Przeczytaj
notkę.
Wiem, że rozdział nie pojawiał się naprawdę
długo w porównaniu ze zwyczajową częstotliwością, jednak muszę Wam coś wyznać.
Praktycznie kompletny brak tweetów z hasztagiem i coraz mniejsza ilość
wyświetleń tego bloga, trochę mnie demotywuje i muszę Wam obwieścić, że po
zakończeniu tej części Bad Boy Returns To District zostanie zawieszone na czas
nieokreślony. Nie wiem czy będzie to kwestia kilku dni, tygodni czy miesięcy.
Kocham pisać, ale sama potrzebuję poczucia, że moja praca jest doceniana.
Chciałabym także Wam podziękować za dość dużą ilość komentarzy pod ostatnim,
mimo że nie prosiłam o to :’) Kocham Was, przepraszam i dziękuję! Myślę, że ta
część to kwestia jeszcze dwóch rozdziałów :)
Proszę o tweetowanie #BadBoyPL,
komentowanie i polecanie znajomym.
_______________________________________________________________
Już
w pierwszych sekundach po wykonaniu pół obrotu poczułam, iż moje nogi odmawiają
mi posłuszeństwa, kolana miękną, a
dłonie poczęły pocić się ze względu na strach i respekt, który poczułam
względem mężczyzny stojącego zaledwie metr ode mnie. Większość odsłoniętej
skóry jego ciała pokrywały różnorakie rysunki przekształcone w wieczne tatuaże,
włosy były ułożone w ten sam chaotyczny sposób jaki zapamiętałam sprzed kilku
lat, natomiast zielone tęczówki jego oczu zdecydowanie pociemniały względem ich
wcześniejszego głębokiego koloru. Rozbudowana postura i długie, umięśnione ręce, dzięki którym
mógłby zamknąć mnie w morderczym uścisku, sprawiły iż poczułam się tak mała,
jak czterolatek patrzący na swojego rodzica.
Nogawki ciemnych spodni, których materiałem odział chude nogi zostały
podwinięte i idealnie komponowały się ze sportowymi butami do biegania oraz
zwykłą szarą koszulką. Szczupłe nadgarstki okalały zarówno czarne, jak i
srebrne bransoletki, a na szyi spoczywał ten charakterystyczny naszyjnik w
kształcie papierowego samolocika. Mimo tak wielu widocznych zmian fizycznych ja
wciąż mogłam dostrzec w chłopaku tego samego chłopca, który wtulał swoją
okrągłą, zarumienioną twarz w ulubionego misia, który swoją wielkością
przewyższał go o głowę. To on swoją obecnością rozświetlał czasy mojego
dzieciństwa i również to on stanowił dla mnie największe oparcie w momentach,
gdy moja mama postanawiała dopiec mi kolejnymi uwagami. Od zawsze widziałam w
nim tego niepokornego typa, który w końcu rozwinie skrzydła, by odlecieć jak
najdalej stąd, jak najdalej od malutkiego zapyziałego miasteczka w Australii,
które nie dawało nikomu szans na rozwój i poszerzanie swoich horyzontów. Ludzie
tutaj byli konserwatywni i jedyne o co dbali to ich własne tyłki i bogactwa,
które gromadzili na kontach w szwajcarskich bankach. Ja i on tacy nie byliśmy…
W pewnym sensie byliśmy swoimi bratnimi duszami. Momentami łudziłam się, iż na
zawsze będziemy stanowić ten nierozłączny, silny duet, co oczywiście nie
nastąpiło. Po wszystkich przemyśleniach, w mojej głowie pojawił się ten pamiętny obraz,
kiedy to bez słowa wyjaśnienia opuścił rodzinny dom, by spełniać marzenia i
zdobywać świat muzyki. Ta decyzja była najlepszą jaką mógł podjąć młody człowiek o tak wielkim talencie, jak
on. Zapewne nigdy nie pożałował, ale czy pamiętał o mnie? Czy pamiętał te
wszystkie wspólne wyprawy w góry? Pamiętał „Ty i Ja na zawsze razem przeciw
całemu światu!”? Ja nigdy nie zapomniałam.
-
Jess? Wszystko w porządku?- na moim ramieniu poczułam ciężar dłoni Luke’a,
który stał kilka centymetrów za mną. Idealnie mogłam poczuć zapach jego perfum,
a ciepły oddech owiewał mój kark, jednak w owej chwili nie byłam w stanie
wydusić z siebie słowa czy w jakikolwiek sposób zareagować na zainteresowanie
moją osobą. W centrum mojej uwagi był tylko człowiek prezentujący się niczym
nocny anioł, który wreszcie przybył z misją zabrania mnie z czarno grodu i nie
pozwolenia nicości na całkowite pochłonięcie dobra tkwiącego wewnątrz mnie.
Przymknęłam
na moment ociężałe ze zmęczenia powieki , czując iż nowe porcje drogocennej
energii napływają do mojego ciała i ocucają mnie w odpowiedni do tego sposób.
Całe zdziwienie i szok powoli odchodziły
w nie pamięć, pozwalając mi na postąpienie kilku kroków w przód i szybkie
owinięcie ramionami torsu zielonookiego. To było coś czego brakowało mi przez
ostatnie lata. To była ta niezmiernie dla mnie ważna miło bratersko-siostrzana,
która dawno temu dawała mi poczucie ciepła i bezpieczeństwa. Wszystko, co
miałam utraciłam wraz z jego wkroczeniem na pokład samolotu z plecakiem
przewieszonym przez ramię i rączką walizki w ręku.
-
Harry…- szepnęłam, a słone łzy, w towarzystwie wielkiej guli formującej się w moim gardle, poczęły spływać
po mych policzkach.
-
Mała Jessy…- gładził moje plecy w pocieszającym geście przy tym obdarowując
moje czoło i czubek głowy delikatnymi całusami.- Jestem tutaj. Jestem przy
Tobie.
Harry
jak zwykle wyczuwał czego potrzebowałam i co powinien powiedzieć, bym poczuła
się lepiej. Myślę, że to ze względu na te wszystkie lata wspólnie spędzone na
poznawaniu siebie nawzajem. Znał każdy szczegół z mojego ówczesnego życia i potrafił
dokładniej ode mnie samej określić mój
ulubiony kolor, piosenkę czy zwierzę. Ja
także mogłam poszczycić się ogromną pulą wiedzy na temat jego osoby, jednak
oczywiście jako typowa „zbuntowana nastolatka” nie potrafiłam jej wtedy
wykorzystać w odpowiedni sposób. W sumie to nie byłam zbyt dobra w pomaganiu
innym, mimo że starałam się z wszystkich sił.
-
Słuchaj. Jeśli przeszkadzam możemy spotkać się innym razem.- wzrok jego
tęczówek powędrował na coś za mną, podczas kiedy ja nie mogłam nadziwić się na
głębię i wyraźną chrypkę w jego męskim, niskim głosie.
-
Co?- zachichotałam po raz kolejny z opóźnieniem, odpowiadając na pytanie.
Lekkim machnięciem głowy wskazał, bym spojrzała za
siebie, co uczyniłam z niesamowitym ociąganiem.
Wiedziałam czego, a raczej kogo mogłam się tam spodziewać i właśnie to
było dla mnie najtrudniejsze. Sekundy po
stanięciu twarzą w twarz z Luke’iem dostrzegłam iskierki złości grające w jego
oczach, przy czym oczywiście ujawniła się zmarszczkach między brwiami. Nie
lubił, kiedy był ignorowany, a moje skupienie na Hazzie było objawem właśnie
tego zjawiska. Całą sprawę pogarszał fakt, iż jego dwaj wścibscy bracia z
zainteresowaniem przysłuchiwali się i przyglądali całej sytuacji, zajmując
jeden ze stolików niedaleko wyjścia.
-
Luke…
-
Nie. Nieważne.- warknął starszy z bliźniaków, zwracając się do mnie tyłem.
-
Nie bądź dzieckiem.- automatycznie złapałam jego nadgarstek, powodując że
popatrzył na mnie przez ramię i z wielką siłą wyrwał swoją kończynę z mojego
uścisku.
Sposób
w jaki słowa wypływały z jego ust, przypominał plucie jadem. Był zły. Był zły i to nie na żarty, zupełnie
jakbym zrobiła coś okropnego i strasznego, a przecież on nie miał powodów do
interesowania się kimś takim jak ja. Bo nie miał, prawda? W jego oczach
widziałam coś co nie pozwalało mi na dalsze proszenie chłopaka o pozostanie w
starbucks’ie… Moje starania były na nic. Również Jai, którego dostrzegłam
całkiem niedaleko wyjścia z ogrodu należącego do lokalu, kręcił głową z wyraźną dezaprobatą, a
kluczyki do markowego samochodu błyszczały, kiedy obracał je na swoim długim
palcu wskazującym. Beau nie patrzył na mnie, gdyż w centrum jego uwagi stały
się czubki czarnych vansów, w które wsunął swoje stopy. Najstarszy z braci okazał
się jedynym, który poczuł wyrzuty sumienia i smutek z powodu sprawy, która
wciąż nie została mi w odpowiedni sposób wyjaśniona.
- Jess.
Chodźmy.- ramię Harry’ego przysunął moją sylwetkę bliżej jego boku, a jego oczy
uważnie wpatrywały się w powoli znikającego w tłumie przechodniów Brooks’a.-
Kto to był?
-
Nikt ważny…
-
Nie podoba mi się. Znam takich kolesi, jak on. Nie chcę, żebyś się z nim
spotykała.
-
Nie robię tego, Harry.
-
Cieszę się. Nie chciałbym musieć zrobić mu coś nieodpowiedniego.- obdarzył mnie
uśmiechem okraszonym tymi charakterystycznymi uroczymi dołeczkami.
Och tak. Tęskniłam za nimi. Tęskniłam za
nim…
- Co
Cię tutaj sprowadza po tylu latach?- wypaliłam, wpatrując się w jego profil.
-
Ja… Uhm… Postanowiłem, że czas w końcu odwiedzić swoją rodzinkę… Wyjechałem tak
nagle i nie dawałem znaków życia. Wiem, że to nie było okey, ale potrzebowałem
przestrzeni i takich tam… Zresztą przecież sama doświadczasz naszej matki na co
dzień. Nie potrafiłem już dłużej znosić
tej patologii, którą wprowadzała do naszej rodziny. Możesz mieć do mnie
pretensje… Potrzebowałem tego. I to bardzo. Zmieniło się cokolwiek? Tato nadal
pracuje dzień i noc? Matka nadal uważa się za lepszą itp.?
- Uwierz
mi, jest nawet gorzej.
-
Gorzej? To tak się da?
-
Najwyraźniej… Ja sobie już nie daje z nią rady. Ona oszalała.
-
Porozmawiam z nią.- westchnął, przyciskając odpowiedni przycisk na małym pilocie,
a do naszych uszu doszedł dźwięk otwieranych drzwi samochodu.
-
Nie. Nie trzeba.- parsknęłam.
- Wsiadaj. Zabieram Cię na porządny obiad, bo wyglądasz
jakbyś nie jadła nic odkąd ostatni raz Cię widziałem.
- Ale… Ale ja mam szkołę.- próbowałam uratować całą
sytuację.
- Szkoła może poczekać.
W odpowiedzi na jego słowa rzucone w moim kierunku
mimochodem, poczułam jak moje wnętrzności wykonują porządnego fikołka, a oczy
lekko wypełniają się słonymi łzami. Harry nie zdawał sobie sprawy z tego, jak
wielkim problemem stała się dla mnie waga i spożywanie nawet tych najzdrowszych
produktów. Nie wiedział, jak wiele czasu spędzałam na wykonywaniu ćwiczeń i jak
wiele tabletek odchudzających połykałam w ciągu siedmiodniowego tygodnia. Jednak
ja wiedziałam, dlaczego to powiedział. Pamiętał mnie jako samotną, zajadającą
smutki dziewczynkę, która nigdy nie była lubiana. I tak faktycznie było. Jako
jedenastolatka wcinałam chipsy i batoniki po kątach, nie chcąc by mama
zauważyła iż jem nadprogramowe kalorie, odkładające się później na moich
szerokich biodrach. Nie zmieniłam się za dużo. Wciąż byłam taka, jak dawniej.
Cicha, niepewna i zbyt ciężka… Wszystkie te cechy sprawiały iż czułam jeszcze
większą potrzebę zmiany swojego zewnętrza, które nie współgrało z moim wnętrzem,
pragnącym jedynie pięknej otoczki i szczęśliwego życia. Litry potu wylewane
przy ćwiczeniach, wymuszane wymioty, najróżniejsze chemikalia, a ja wciąż nie
czułam się dobrze. Wręcz przeciwnie. Z każdym
dniem czułam się coraz gorzej. Czułam się, jak nikt ważny. Jak ktoś kto
nie powinien żyć.
- Dzień dobry. Czego państwo sobie życzą?- zaszczebiotała kelnerka ubrana w elegancką biało czarną
sukienkę, pasującą do bogatego wystroju wnętrza.
- Jess?- długie palce Hazzy podsunęły w moją stronę menu,
powodując u mnie nagły przypływ gorąca i zawrotów głowy.
- Ja...- przeskanowałam wzrokiem czarne literki układające
się w nazwy najwymyślniejszych dań z całego świata.- Sałatkę Cesar?
- Tylko tyle?
- Uhum.
- Dwa razy Carpaccio i butelkę Jacob's Creek.
- Oczywiście.- dziewczyna dokończyła zapisywać zamówienie,
po czym szybko ulotniła się w stronę wejścia na zaplecze.
Między nami nie nastała nawet chwila ciszy, gdyż rozłąka
zrobiła swoje, powodując iż nie wiedzieliśmy co tak naprawdę działo się u
drugiej osoby. Ja jedynie siedziałam z czystym zaciekawieniem, słuchając
opowieści Harry’ego o krajach, które udało mu się zwiedzić będąc w trasie z zespołem, którego wokalistą stał się
już cztery miesiące po zamieszkaniu w Londynie.
Japonia, Chiny, najróżniejsze kraje europejskie, południowa i północna
Ameryka, Kanada, wydawało się że lista nigdy miała nie dobiec końca. Było mi
cholernie dobrze i swobodnie w jego towarzystwie, lecz od momentu gdy dania
wylądowały na drewnianym blacie, na którym opierałam swoje łokcie każde z nas
nie wypowiedziało ani jednego słowa, smętnie grzebiąc w swoich talerzach.
- Ja nie m…- zaczęłam mówić, lecz Harry przerwał mi.
- Posłuchaj. Muszę Ci coś wyznać.- w jego oczach widziałam
troskę i nutkę poczucia winy.
- No słucham.
- Przyleciałem tutaj ze względu na Ciebie. Od kilku miesięcy
rozmawiam dwa razy w tygodniu z naszą babcią i ojcem. Wszyscy martwimy się o
Ciebie i… Jednogłośnie stwierdziliśmy, że zamieszkanie u mnie w Anglii dobrze
ci zrobi…- przeciągał każdą głoskę, oczekując na jakąkolwiek reakcje z mojej
strony.
- Zamieszkanie?
- Na stałe.
________________________________________________
Jeśli szanujesz czas, który poświęciła na napisanie tego rozdziału
zostaw po sobie komentarz i tweetnij #BadBoyPL
Nie, ona nie może wyjechać i zostawić chłopaków ;o
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem jak to się dalej potoczy, czekam na następny
@awmybrooksxx
Omg, Harry w opowiadaniu *-* świetnie, czekam na więcej x
OdpowiedzUsuńCo? Jak to wyjedzie? Jak to na stałe? Jak to blog zostanie zawieszony? Omg, nie wiem co powiedziec :o
OdpowiedzUsuńjezu, błagam niech ona nie wyjedzie, nie może ;___;
OdpowiedzUsuńrozdział świetny, i bardzo ciekawy omomomom *,*
@kidrawhxo
co ?! nie !
OdpowiedzUsuńJeju strasznie mi się podoba to opowiadanie. Mam nadzieję,że będzie druga część.
OdpowiedzUsuńOmg nie spodziewałam się tego.
OdpowiedzUsuńz niecierpliwością czekam na następny rozdział i 2 część
@drewsosj
TO JE HARRY ???!!!
OdpowiedzUsuńBOSTAŁAM SZOOKU !!!
BRAWA DLA CIEBIE !!!
NIECH SIE ONA ZGODZI JECHAĆ Z NIM !
NIECH OLEJE CHŁOPAKÓW !!!
WAIT !!!!!!!!!!
NIE, NAJPIERW MUSI POZNAĆ PRAWDĘ A POTEM MOŻE JECHAĆ, ŻEBY JĄ JUŻ NIE MĘCZYLI !
Zajebisty! Jezu kocham twoje ff!
OdpowiedzUsuńOMG.
OdpowiedzUsuńNO WAY!
NIE NIE NIE !!
ONA NIE MOŻE NIGDZIE NIE JECHAĆ !
BŁAGAM BŁAGAM NIE ZAWIESZAJ, PROOOOOOSZĘ CIĘ !! :(((((((((
PRZECIEŻ JA SIĘ TU ZARYCZĘ NA ŚMIERĆ !!!!!!!!!!!
ZROZPACZONA @and_disappear
bdgsfkgdhsdfshdffsfrsa umarłam
OdpowiedzUsuńJejku, nie kończ tego tak szybko, bo twoje ff jest boskie! Nie martw się tym że ludzie nie udostępniają itp bo patrz ile masz komentarzy , bo nie jest ich mało. Dużo osób to czyta i napewno chcą 2 część i oby ona pojawiła się szybko! Liczę na Ciebie bo naprawdę masz talent i nie marnuj go, tylko nadal dziel się nim z nami :).
OdpowiedzUsuńWielka szkoda że chcesz zawiesić bloga :c
OdpowiedzUsuńJess nie może wyjechać, ona się na to nie zgodzi, prawda? Rozdział jak zawsze świetny :)
Niech nie wyjeżdża jezu :( fhhjvgyfhyg proszę nie zawieszaj to genialne ff @ohmyneymar
OdpowiedzUsuńTak wiec bd czekac . Nawet jesli będę musiała czekac lata na 2 czesc to nie spocznę ;) bo to ff jest tego warte :)
OdpowiedzUsuńZacznijmy od początku.
OdpowiedzUsuńCZY TY OSZALAŁAŚ?! JAK TO CHCESZ ZAWIESIĆ BLOGA? CO?!
Nawet jeśli tak zrobisz, no to ok, ale pamiętaj, że będę czekać, nawet jeśli miałby być to rok albo i dłużej, to i tak będę czekać :)
Teraz odnośnie rozdziału - świetny, perfekcyjny, fantastyczny, cudowny i nie wiem jeszcze co napiasć :3
ALE!
Ona nie może wyjechać do Londynu, no chyba, że w drugiej części (nie wiem jak Ty, ale ja szykuję się na drugą część xD) wróci z powrotem, ALBO odmówi (wtedy i tak też szykuję sie na część drugą xDD).
Musi się dowiedzieć o co chodziło Brooks'om itd.
No i oczywiście nadal jestem za Jess + Luke :D
No to na koniec piszę jeszcze raz, że w razie czego, to będę czekać choćby niewiadomo ile czasu by mi to zajęło, na dalsze losy bohaterów ;)
Jak na razie to czekam na następny rozdział :3
Pozdrawiam i weny życzę xx
Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału! To jest najlepsze ff jakie czytałam xx @luvmyedwards
OdpowiedzUsuńciekawie, ciekawie :) /@niall_wanted
OdpowiedzUsuńTak, będzie lepiej jeżeli u niego zamieszka :')
OdpowiedzUsuńJezu to jest cudowne. Nie chce, żeby Jess wyjechała ; ( Ma być w Brooks em ♡♥ Błagam cie kochana, nie zawiesza tego opowiadania bo moje życie straci sens ; ( To fanfiction jest jak tlen, nie można bez niego żyć ♡♥
OdpowiedzUsuńJa chce dalej <3
OdpowiedzUsuńNie ona nie może wyjechać...a ty nie zawieszaj bloga bo ja tu umre z niepewności i ciekawości :(
OdpowiedzUsuńKocham to <3 nie zawieszaj proszeee..
OdpowiedzUsuńŚwietne ff ...błagam pisz dalej...nie zawieszaj i pisz potem drugą część ,Pozdrawiam :) ;3
OdpowiedzUsuńcooo się tu dzieje ja się pytam?!
OdpowiedzUsuńJeju! Kocham tego bloga a rozdział cudny jak zawsze! <3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział xx
OdpowiedzUsuńboski, next! :)
OdpowiedzUsuńOmg! Piękny! :D
OdpowiedzUsuńchce następny :3
OdpowiedzUsuńmtmtjtmtgmpgjgme NASTĘPNY!
OdpowiedzUsuńNie zawieszaj błagam! Codziennie wchodzę na te ff czy czasem czegoś nie oddałaś, a jak już widzę że jest coś nowego to aż mam ochotę piszczeć! XD Czyli ogółem mówiąc- twoje ff jest zajebiste i ty też, więc dodawaj to dla nas, dla tych którzy są! Proszę! ;)
OdpowiedzUsuńChce już nowy rozdział!! gfvgasftasyedygs
OdpowiedzUsuńfajny :D
OdpowiedzUsuńnext, next, next! :D
OdpowiedzUsuńsuper c:
OdpowiedzUsuńxx super xx
OdpowiedzUsuńnie moge doczekać się już następnego rozdziału *_*
OdpowiedzUsuńkocham to! <33333
OdpowiedzUsuń