poniedziałek, 6 października 2014

Rozdział XVIII

PRZECZYTAJ.

Na sam początek, chcę Was bardzo przeprosić za nie pojawienie się rozdziału w sobotę. Byłam naprawdę zajęta i nie miałam dostępu do laptopa. Są jeszcze powody, o których wspomnę pod koniec tej notki. Osiemnastka jest dość krótka i moim zdaniem niezbyt ciekawa, ale nie zawsze będzie akcja, bójki itp. Chyba w żadnym ff tak nie ma, ale to najmniej ważne. Czy bym miała faktycznie czas czy też nie  i tak nie dodałabym rozdziału trzy dni temu, gdyż informuję 77 (?) osób, a gdy proszę o 50 komentarzy dostrzegam, iż niektóre osoby muszą dodawać po np. 5 komentarzy z anonima. Sprawdzam czas ich dodawania, więc wiem że faktycznie tak jest. Jest mi dość przykro. Zapraszam Was do zaobserwowania konta Bad Boy PL News :) To chyba tyle. Miłego czytania i oczekuję choć kilku nowych tweetów z hasztagiem #BadBoyPL


~~*~~



Całkowicie skupiona na dziwności owej sytuacji nie zauważyłam nawet faktu, jak blisko siebie znajdowaliśmy się. Czułam zapach jego perfum oraz oddech owiewający moje zaczerwienione policzki. Jeszcze nim zareagowałam jego ciepłe wargi raptownie przywarły do moich.  Natychmiast odsunęłam się, jednak ogromne dłonie Luke'a zjechały do dołu moich pleców, gładząc skórę ukrytą pod materiałem koszulki i tym samym uniemożliwiając mi jakąkolwiek ucieczkę. Przymknęłam powieki, nagle całkowicie poddając się uczuciom które kotłowały się wewnątrz mnie od dłuższego czasu... Pragnęłam go. Pragnęłam go bardziej niż można to sobie wyobrazić. Patrzenie na tego chłopaka z dystansu było dla mnie koszmarem, ponieważ... Tak. Miał w sobie coś co sprawiało, że za każdym razem wracałam. Wracałam, by znów być zranioną... W tamtym momencie nie myślałam o konsekwencjach. Liczył się tylko On. On i jego idealne pocałunki. Nasze usta zdawały się do siebie idealnie pasować, a ich ruchy były magicznie zsynchronizowane. Czułam to. Czułam, iż już wiem czego chcę i nie ma od tego odwrotu. Stałam się graczem w tej trudnej grze pozbawionej zasad. Grze, w której nagrodą było życie u boku ukochanej osoby. Nie było do niej żadnej instrukcji. Każdy grał według własnych reguł, a nawet jeden, najmniejszy fałszywy ruch mógł go kosztować wszystko o co walczył.



Game For Everything



Na pewno oglądaliście Igrzyska Śmierci, w których na szali leżało życie oraz śmierć uczestników. W naszym przypadku sprawa nie była na tyle poważna, jednak nie zmienia to faktu, iż te "zawody" były warte świeczki. Życie nigdy nie było wobec nas sprawiedliwe, lecz przez ostatnie szesnaście lat swojego żywotu zdążyłam zauważyć, iż tak naprawdę nasz los był tylko w naszych rękach i to my decydowaliśmy, jak wszystko się potoczy. Mogliśmy uczyć się na wcześniej popełnionych błędach i zdobywać coraz to więcej znaczące, głębsze doświadczenia, które czyniły nas wartościowszymi osobami lub wciąż czynić te same gafy w kółko, aż do momentu gdy zapamiętamy to i wyciągniemy wnioski.Na tym to wszystko polega. Polega na zrozumieniu, iż to my jesteśmy swoimi panami i nikt nie ma prawa sprawić, że poczujemy się nic nie warci i chcielibyśmy odebrać sobie największy dar, jaki nam podarowano, czyli życie. Wiem, iż to wszystko gryzie się z moim postępowaniem, ale tak czasami jest... Każdy ma momenty załamania. Ważne jest, by po nich powstać, otrzeć łzy i pójść dalej z głową uniesioną do góry.

- Nie. Zaczekaj.- wypaliłam, zadziwiając tym również samą siebie.
- Czekałem już zbyt długo.- wyszeptał, ponownie przyciągając moje ciało do swojego.



Z wszystkich sił starałam się wykonać choć jeden krok w tył, jednak tak prosta czynność okazała się dla mnie niemożliwa do wykonania. Moje mięśnie odmawiały posłuszeństwa, a kończyny zwiotczały. To było to czego bałam się najbardziej. Bałam się, iż za pomocą pocałunku Luke odbierze mi wszystko co miałam, czyli  własne zdanie, którego trzymałam się dzięki niezmiernej upartości. Wystarczył ten jeden intymny dotyk, abym poddała się praktycznie bez walki. Wiedział, że mógł mnie mieć na własność. Moje ciało poddało się pieszczocie, lecz ostatki mojego poczucia własnej wartości stały za mną i szeptały do mojego ucha "To tylko zakład. Nic dla niego nie znaczysz.". Chciałam uderzyć je łokciem prosto w brzuch, którego w sumie nie miały, jednak musiałam przyznać im kompletną rację. Byłam dla niego okazją do zarobienia niezłych pieniędzy, zabawką, największą idiotką jaką było dane mu poznać. Wraz z tą myślą otrzymałam wielki zastrzyk energii, który pozwolił mi na przerwanie tworzenia malinki na mojej szyi przez Australijczyka. Chłopak ze zdziwieniem wymalowanym na twarzy zachwiał się, tuż po tym jak został odepchnięty. Jego usta były lekko napuchnięte i zaczerwienione, a włosy, w które chwilę wcześniej wsunęłam palce, sterczały we wszelkich możliwych kierunkach. Odzyskał równowagę, po czym przechylił lekko głowę z zaintrygowaniem wpatrując się we mnie. Nie myślałam, iż będę do tego zdolna, jednak faktycznie udało mi się to zrobić. Przerwałam pocałunek, na który nieświadomie czekałam od tak dawna. To czaiło się wewnątrz mnie. Wewnątrz tej cichej i grzecznej dziewczynki. To on obudził we mnie pragnienia, o których istnieniu nie miałam pojęcia.

 Nie potrafiąc wytrzymać przeszywającego spojrzenia brązowych tęczówek, odwróciłam się do niego tyłem, owijając swoją klatkę piersiową ramionami. Wiał lekki wiatr typowy dla września na wyspach i kontrastujący z prażącym słońcem. Nie było zimno, lecz moje ciało drżało coraz bardziej z sekundy na sekundę. Marzyłam o byciu odważną, przebojową nastolatką, wszelako byłam sobą. Jessica Amelia Wade, osiemnastolatka z milionem abstrakcyjnych marzeń oraz nieśmiałością tak wielką, iż graniczyła z wszelkimi dziwnościami.



- Wiem wszystko.- szepnęłam, zaciskając swoje powieki.
- Co takiego?- wykorzystał pozę, którą przyjęłam, stając maksymalnie centymetr za mną.
- Dlaczego mi to robicie?! Co robię źle?! Wiedziałam od początku, że mnie nienawidzicie, ale przecież ja Wam nic nie zrobiłam. Jestem do niczego, wiem. To nie znaczy, że…
- Czekaj. Czekaj.- jego umięśnione ręce zostały wyrzucone w powietrze.- Co robimy? Zakład? Jaki zakład? I nie jesteś beznadziejna!
- Nie kłam. Nie dam się oszukać.- gwałtownie odwróciłam się przez co wszystko wokół mnie na moment zawirowało.
- Okey, ale nie rozumiem o co chodzi.
- Sam powiedziała mi o twoim i Jai’a zakładzie. Nie rób ze mnie idiotki.
- Sam? Ta Sam? Sam- twoja siostra?- wybuchł panicznym śmiechem, zginając się w pół i łapiąc za brzuch.
- Właśnie ona, Debilu.
- Czekaj.



Zgodnie z jego prośbą odczekałam kilka minut, czekając aż uda mu się opanować nagły napad wesołości. Naprawdę, wyglądał jakby dopiero co usłyszał najlepszy dowcip świata. Mnie nie było do śmiechu. Zacisnęłam usta w wąską linię, czując jak złość wewnątrz mnie wzbiera na sile. Cholera. Czy on sobie ze mnie żartował? Niemal płakałam, mówiąc o tym co się wydarzyło, a moje uczucia znów zostały zignorowane. Westchnęłam ze zrezygnowaniem, po czym postąpiłam kilka kroków w przód, chcąc wsiąść do samochodu. Wokół nas nie było nic, co mogłoby mieć styczność z miejską dżunglą. Drzewa, szum liści, śpiew ptaków i lekkie promienie słońca. Taką pogodę uwielbiałam najbardziej. Taki stan odpowiadał mi najbardziej, gdyż dzięki niemu mogłam odprężyć się i rozluźnić mięśnie... Nie tym razem. O tam był, samą swoją obecnością powodując u mnie coś na wzór tremy. Niezaprzeczalnie budził strach i respekt. Również we mnie...



- Przepraszam, ale to chyba ty jesteś większą debilką z naszej dwójki, jeśli wierzysz Sam.- jego postać pojawiła się ni stąd ni zowąd, zatrzymując mnie w miejscu.
- Nie sądzę.
- A ja tak.  Chciałbym, żeby do tej twojej słodkiej, malutkiej główki trafiło wreszcie, że nie jestem tak zły, jak myślisz Ty i wszyscy inni. Jestem niebezpieczny, ale kurwa… Nie jestem z żelaza. Yeah. Faktycznie. Jai po pijaku proponował mi coś na wzór „zakładu”, ale odmówiłem. Odmówiłem bez wahania. W dupie mam te trzysta funtów. Co do Sam… Większej Idiotki nigdy nie poznałem. Serio.



Uważnie obserwowałam źrenice jego oczu, pamiętając iż w przypadku kłamstwa ich rozmiary zwiększają się… Jego, ku mojej uldze,  ani drgnęły. Te charakterystyczne iskierki skakały po pięknej czekoladowej strukturze należącej do jednego ze zmysłów. Poczułam niewielkie kropelki deszczu spadające na mój nos, który automatycznie zmarszczyłam. Deszcz. Mój ulubiony żywioł.  Luke obserwował każdy mój ruch z coraz szerszym uśmiechem rozświetlającym jego buzię.* Kolejne krople. Odwzajemniłam ten gest, patrząc na koniuszek języka, którym oblizał swoje wargi. Ugh.



- Odwieziesz mnie do szkoły?
- Po co?- spojrzał na mnie, jak na kosmitkę.
- Um…? Bo jakby zostawiłam tam wszystkie ubrania i książki? Do tego w pewnym sensie zostałam porwana.- zaśmiałam się cicho.
- Kurwa. Dobra. Zawiozę Cię, jeśli chcesz.



Podróż powrotna zajęła więcej czasu niż  poprzednia, gdyż nie jechaliśmy już ponad dwieście kilometrów na godzinę. Szum ulewy uderzającej o dach pojazdu zagłuszał muzykę, a rytm wybijany na kierownicy przez palce chłopaka, był niemal całkowicie niesłyszalny.  Nie mówiliśmy nic, rozkoszując się swoją wzajemną obecnością oraz okolicznościami przyrody. W Australii ostatnimi czasy rzadko padało, tak więc zdążyłam stęsknić się za tymi delikatnymi mżawkami, a nawet szalonymi załamaniami chmur. Było praktycznie idealnie… Praktycznie, ponieważ w moich myślach toczyła się istna wojna domowa, którą póki co wygrywały argumenty przeciw wybaczeniu Luke’owi. Cholera...

Nie tak to wszystko sobie wyobrażałam. Nie tak miało być. Miałam być szczęśliwą, niemal dorosłą kobietą, która miałabym wielu znajomych, idealnego chłopaka, chodziła ciągle na imprezy i wydawałam pieniądze na prawo i lewo, a jeśli nie to miałam być chociaż księżniczką, tak jak marzyłam w dzieciństwie!  



- Dlaczego mnie pocałowałeś?- wyszeptałam.
- Co?- spojrzał na mnie wielkimi oczami.
- Dlaczego to zrobiłeś?
- Nie wiem… Po prostu chciałem tego już od chwili, kiedy Cię poznałem… Nie wiem…- kolczyk w wardze trafił między jego śnieżnobiałe zęby.
- Kłamiesz.
- Jess. Przestań do kurwy.- wysyczał.



Zamilkłam, widząc iż wjeżdżamy na parking tuż pod halą sportową. Dotychczas zapełniony jedynie autami nauczycieli plac, wypełniły markowe samochody, które zdobiły naklejki z logami biura architektonicznego mojego taty oraz dwa radiowozy. Setki uczniów zaciekawionych nagłym przybyciem policji  tłoczyły na zewnętrznych schodach łączących parter z pierwszym piętrem budynku liceum. W tak elitarnej szkole rzadko, kiedy istniała potrzeba angażowania w cokolwiek jednostek państwowych, co uczyniło całą sprawę jeszcze bardziej intrygującą... Nawet sprzątaczki, które za dnia nie miały prawa pokazywać się uczniom na oczy, wychylały swoje głowy zza balustrady. Jedynie Sam oraz kilku typów z "emo grupy" stało z obojętnością. Dziewczyna spoglądała na swoje paznokcie, siedząc na ławeczce z nogą założoną na nogę. Różowy materiał jej plisowanej spódniczki falami spływał z jej kolan, dodając całej figurze jeszcze większej gracji. Suka.
Dostrzegłam wysoką sylwetkę trenera od wfu i mojego rodzica rozmawiających z funkcjonariuszami. Pojawienie się męża Rachel było czymś wręcz niespotykanym, ponieważ mój ojciec nie miał w zwyczaju opuszczania swojej siedziby między godziną ósmą rano, a jedenastą w nocy. Musiało wydarzyć się coś naprawdę ważnego (prawdopodobnie związanego z moim efektownym opuszczeniem zajęć wychowania fizycznego). Miny niemal wszystkich zgromadzonych dorosłych wyrażały całkowite strapienie i zmartwienie. Policjantom, tak jak to mieli w zwyczaju, udało się zachować spokój i trzeźwe myślenie. Rozwaga. Sądzę, że to było najważniejsze w ich zawodzie. 
Silnik samochodu ucichł na moment, a oczy wszystkich skierowały się w naszym kierunku. 

Mamy problem.



- O chuj.
- Dokładnie.- pisnęłam.
- Wracaj tam i rób, co tylko chcesz. Możesz mnie nawet pozwać.- rzucił beznamiętnym tonem.
- Czy my…?
- Skarbie...- jego głos był pełen pobłażliwości.- To nie tak, że Cie nie chcę, po prostu... Ja się nie bawię w związki i inne tam gówna. Nie rób sobie nadziei. Miłość jest dla idiotów, a  ty idiotką nie jesteś prawda?- opuszkiem palca dotknął czubka mojego nosa.- Nie chcę Cię ranić, ale nigdy nie będzie "nas". Nie jestem dla Ciebie odpowiedni.



Światło i ciemność nie mają prawa istnieć jako jedno.



__________________________________________________________

Chcę zobaczyć dużo tweetów z #BadBoyPL

50 komentarzy = Rozdział XIX

( dacie radę jest was ponad 70 ♥ )

55 komentarzy:

  1. Awwwwww... Słodko ;* mam nadzieje, że jednak zostaną parą ;) i Luke nie bedzie miał problemów z powodu "uprowadzenia" Jess :/ czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże idealny!n Serio nie wiem co innego napisać. Tak trzymaj! Czekam na następny dkhfjks

    OdpowiedzUsuń
  3. cudnie *.* wspanialy rozdział ale te zakonczenie luke masz byc z nią!

    OdpowiedzUsuń
  4. O mój Boże, o mój Boże!
    Co tu się dzieje?!
    Oni muszą być razem, rozumiesz? MUSZĄ! :)
    Ogólnie rozdział świetny jak zawsze ;3
    Czekam na następny i to na prawdę z wielką niecierpliwością xD
    Więc do następnego...
    Pozdrawiam i weny życzę xx
    P.S. Trzy dni w tę czy we tę, nieważne :)
    Ważne, że pomimo tego, że wtedy nie miałaś czasu, jednak go dla nas znalazłaś, więc nie wiem jak inni, ale ja jestem ci bardzo wdzięczna ;*
    Trzymaj się cieplutko i jeszcze raz pozdrawiam i weny życzę xx

    OdpowiedzUsuń
  5. Fhfhgfdfgfghfg jezu genialny kocham to czytać @ohmyneymar

    OdpowiedzUsuń
  6. JEDNO WIELKIE WTF. LUKE JAK MOZESZ. niee, on w końcu zmądrzeje i z nią będzie -.- czekam na nowy :D

    OdpowiedzUsuń
  7. bjdjjznejdnzj 💖💖💖

    OdpowiedzUsuń
  8. boze nie ja prawie sie rozplakalam serio
    @festivejai

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie spodziewałam sie takiego zakończenia bvfhjnbit idealny :)

    OdpowiedzUsuń
  10. jezu idealny *-* nie rozumiem Luke'a, na chuj ją całował a potem powiedział że nie ma robić sobie nadziei xD
    i w ogóle nie wiem po co wzywali policję, serio nie ogarniam tego
    czekam na następny rozdział i mam nadzieję że pojawi się w środę ;)
    @rocksbrooks_

    OdpowiedzUsuń
  11. Ej serio co z nim jest nie tak będzie żałował jak ktoś naprawdę zacznie się koło niej kręcić pzdr Kinga

    OdpowiedzUsuń
  12. oh gosh wspaniały Luke ty padalcu ok bipolarny dupek
    ale co z Beau yay ja go sobie wezme
    haha a tak serio to rozdział genialny i po prostu brak mi słów czekam na kolejny wszystko bylo idealne!
    pozdrawiam avefrankie
    http://twitterfriends-fanfiction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Co? Jak to nie bede razem?
    Oni musza byc razem!

    OdpowiedzUsuń
  14. czytam i uwielbiam skfghasdjuhtfkiasu
    @wmedlasy

    OdpowiedzUsuń
  15. cudo, jeja hjghhdsfj
    @kidrawhxo

    OdpowiedzUsuń
  16. Jejku cudowny hjaksfhasdjk oni muszą być razem!
    Pisz szybko następny :) @awmybrooksxx

    OdpowiedzUsuń
  17. cudowny rozdział *-*

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie wierze, ze. Luke to powiedzial :( masakra. Czekam na następny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  19. swietny! luke taki bad boy <3

    OdpowiedzUsuń
  20. Jeju Luke, skoro tak ci na niej zależy to mógłbyś sie poświęcić. Rozdział genialny, czekam na resztę :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Omg dawaj next kfkdkdndm

    OdpowiedzUsuń
  22. Łoł :o
    Rozdział jest zajebisty! Pierwszy raz Luke rozmawiał z Jess w miarę normalnie haha
    Nie mogę się doczekać następnego :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Ooooo cooooo dlaczegoooo ja nie rozumiem ja chce kolejny. Co sie dzieje pod ta szkola?
    Dlaczego Luke jet glupi? Hahah ja chce nastepnyyyyy. Kocham pozdrawiam sciskam i wezy zycze
    @mcvampxs
    Dziekuje za informowanie xx

    OdpowiedzUsuń
  24. Aww :*
    W końcu się pocałowali!
    Tylko nie rozumiem tego, jak on mógł jej to powiedzieć...
    Ale cóż czekam na nn.
    Życzę Ci dużo weny i pozrdwaiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  25. ja i tak mysle, ze beda razem ♡

    OdpowiedzUsuń
  26. Boze ejjddjsji 💕💕 @my_justin1994

    OdpowiedzUsuń
  27. ja czekam aż Luke, chociaż raz, będzie romantyczny ;3 @teamBash_

    OdpowiedzUsuń
  28. Jess i Luke powinni być razem, są cudowni *.*

    OdpowiedzUsuń
  29. jeju, nie moge sie doczekac co bedzie dalej

    OdpowiedzUsuń
  30. Luke ty debilu, co to odstawiasz?
    Omg, czekam na kolejny :*

    OdpowiedzUsuń
  31. bardzo jestem ciekawa co bedzie dalej, zajebiste ff

    OdpowiedzUsuń
  32. Nawet nie wiesz jak cieszy mnie to,że główna bohaterka nie jest typową śliczną dziewczynką taką no ,,księżniczką''. W ogóle bardzo mi się podoba cały pomysł i to jak to wszystko realizujesz.

    OdpowiedzUsuń
  33. uwielbiam:) /@niall_wanted

    OdpowiedzUsuń
  34. Kurcze niezly ;0 @NiallMyHeros

    OdpowiedzUsuń
  35. Super piszesz, nidgy nie wiadomo co bedzie dalej, swietnie sie to czyta
    kocham xxx

    OdpowiedzUsuń
  36. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  37. jeju! żałuję że dopiero teraz czytam ten rozdział bo jest jeszcze lepszy niż poprzedni! <3

    OdpowiedzUsuń
  38. mega! chce następny!

    OdpowiedzUsuń
  39. hsvsjsjkaba oni musza bycrazem! 👍👍👍👍💜❤💕

    OdpowiedzUsuń
  40. Omg, daj następny :3

    OdpowiedzUsuń
  41. Fajny :D Czekam na ciąg dalszy

    OdpowiedzUsuń
  42. Super.. od dawna sie tego spodziewalam.. czegam na dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  43. Drogi Lukey ' u Brooks ' ie czy ty robisz sobie ze mnie jaja ?! Jak to nie będziesz z Jess ? A co do rozdziału to świetny :D

    OdpowiedzUsuń
  44. jezu, jak to nie beda razem? co?
    czekam na next xx

    OdpowiedzUsuń
  45. czy nie powinnaś od środy dodać rozdziału? ...

    OdpowiedzUsuń