PRZECZYTAJ NOTKĘ POD ROZDZIAŁEM :)
Cała poczerwieniała ze złości wyszłam na korytarz, chcąc
jak najszybciej znaleźć Luke’a, który stał się przyczyną moich kłopotów.
Pałałam do niego niepojętą nienawiścią i chęcią zemsty. Jeszcze moja rodzina
została w to wciągnięta! Przecież to niedorzeczne! Dupek. Przeszukałam cały
budynek, łapiąc przy tym wiele zdziwionych spojrzeń pozostałych uczniów, ale
akurat tym przejmowałam się najmniej. Wiedząc, iż mógł znajdować się w tylko
jedynym pozostałym miejscu, pchnęłam drzwi prowadzące na dziedziniec.
-
Brooks!- krzyknęłam, widząc mój cel siedzący na murku.
Stałam po środku ogromnego placu, mieszczącego się
dokładnie za szkołą, obserwując każdy najmniejszy ruch Szatyna, który na mój
widok wybuchnął śmiechem, sprawiając, iż cała szkolna elita zawtórowała mu
salwą chichotów. Znajdowaliśmy się na dość dużej działce otoczonej drzewami
oraz niskim ogrodzeniem. Ludzie tacy, jak ja rzadko kiedy pojawiali się na
terenie „żerowania” Popularsów. Rada rodziców, chcąc nadać temu miejscu mniej
surowego wyglądu stworzyła tam niewielki skwerek z kwiatami, którymi każdego
dnia zajmowało się kółko biologiczne. Wraz z każdą sekundą jego ociągania się
mój gniew wzrastał o kolejne wyobrażenia sposób, jak mogłabym się na nim
odegrać. Zauważyłam Jai’a, Camile oraz innych, których nie spodziewałam się
zobaczyć na zajęciach… Raczej myślałam, iż będą umierali w swoich łóżkach,
męcząc się z niewiarygodnym kacem. Ilości alkoholu przelewające się na imprezie
bliźniaków mogłyby wypełnić całe jezioro niedaleko mojego domu, dlatego
kompletnie nie rozumiałam jakim pieprzonym cudem wszyscy wyglądali na tak
trzeźwych?! Zacisnęłam pięści, sprawiając, iż moje pomalowane na czerwono
paznokcie wbiły się w miękkie wnętrze moich własnych dłoni. Luke znajdował się
nadal kilka metrów ode mnie, lecz dostrzegłam że uśmiech zniknął z jego twarzy.
Był całkowicie poważny, gdyż nikt prócz mnie nie widział jego oblicza. Nikt nie
mógł zobaczyć tego malutkiego rowka, malującego się pomiędzy jego zmarszczonymi
brwiami. Nagle wszystko wokół nas jakby ucichło, a dźwięk jego kroków odbijał
się echem w mojej głowie. Był coraz bliżej i bliżej… Aż w końcu mogłam spojrzeć
w jego pełne pewności siebie oczy. W tym całym oczekiwaniu zmiękłam, lecz brak
jakiejkolwiek skruch ze strony Luke’a, sprawił iż znów miałam ochotę uderzyć go
najmocniej, jak tylko bym potrafiła.
Patrzyłam na jego usta. Mogłam z nich odczytać słowa, których odgłosu
nawet nie słyszałam. Wiedziałam tylko, iż wyszeptał w moim kierunku
„Porozmawiamy po szkole.”, a już po chwili stał całkowicie zdziwiony, tuż po
tym jak moja ręka z impetem zderzyła się z jego policzkiem. Nie panowałam na
sobą i chęć zemszczenia się była ode mnie dużo silniejsza. To był błąd, ponieważ chłopak nie pozostał mi
dłużny. Cios zadany prosto w moją twarz,
spowodował iż lekko zachwiałam się i łzy napłynęły do moich oczy. Wszystko
nagle do mnie dotarło. Śmiech przyjaciół Australijczyka, szum drzew oraz świst
wstrzymywanego przez niego oddechu. Zacisnęłam powieki, a palący ból powoli
rozchodził się po całym moim ciele. Uciekłam. Zwiałam. Spieprzyłam. Ulotniłam
się. Nazwijcie to, jak chcecie. Po prostu nie chciałam tam być. Nie chciałam
stać przed wszystkimi, po raz kolejny będąc upokorzoną do granic możliwości. W
drodze powrotnej płakałam, jak nigdy wcześniej. Ogromne krople moczyły moją
koszulkę oraz rękaw kurtki, którym zaciekle pozbywałam się ich. Dokąd szłam?
Sama nie wiedziałam… Kroczyłam przed siebie, coraz lepiej zdając sobie sprawę z
faktu, jak słaba byłam. Jako że mój
własny dom był ostatnim miejscem w jakie chciałam się wybrać, wylądowałam w
szpitalnej recepcji, prosząc o możliwość odwiedzenia Nash’a. Pielęgniarki
patrzyły na mnie krzywo, zapewne ze względu na czarny tusz spływający wraz z
resztkami mojego makijażu. Cóż… I really
don’t care.
Delikatnie uchyliłam na wpół szklane i na wpół drewniane
drzwi, spodziewając się iż zastanę śpiącego chłopaka. Jednak gdy tylko
przekroczyłam próg, jego niebieskie tęczówki spoczęły na mnie. Bandaż oplatał
wszystko powyżej jego brwii. Prawa noga w gipsie została podwieszona na
wyciągu, a tułów został niemal w całości ukryty pod opatrunkiem. Skóra nie była
śniada, jak poprzednio… Jej naturalny kolor zastąpiło połączenie czerwieni,
fioletu oraz żółci. Zaszlochałam jeszcze
bardziej… To tylko przypominało mi, o tym jak agresywny potrafi być Lukey. Nash wysilił się na słaby uśmiech, jednym
palcem przywołując mnie na krzesło stojącego zaraz obok łóżka. Opuściłam tyłek
na siedzenie, po czym dałam upust wszystkim emocjom. Ledwo co znałam Grier’a,
lecz coś pozwalało mi na zaufanie mu. Opowiedziałam mu wszystko, co zdarzyło
się owego dnia. Uzyskałam tylko jedną odpowiedź- „To nie twoja wina”, gdyż
nasza rozmowa została przerwana przez ordynatora, chcącego przebadać pacjenta.
Pięć minut zajęło mi dotarcie do własnego, znienawidzonego
domu. Zrzuciłam z nóg „pożyczone” od siostry buty, parkę zawiesiłam na
wieszaku. Dostrzegłam Rachel, oglądającą w salonie „Say Yes To The Dress”, a jej mina
na mój widok mówiła wszystko... „Jesteś najgorszą córką jaką można mieć! Jesteś
nikim!”. Oznajmiła mi, iż wyglądam
okropnie (jakbym nie wiedziała) oraz jestem uziemiona na dwa tygodnie, przez
złe zaopiekowanie się Sam. Ach tak.
Przecież Księżniczka będzie musiała na jakiś czas zerwać z Konkursami
Piękności! Jaka szkoda… Nawet nikt nie zauważył, że zerwałam się z lekcji…
Zakluczyłam drewnianą powłokę od wewnątrz, by chwilę później płasko opaść na
materac własnego, ukochanego łoża. Przez kilka godzin leżałam, tępo wpatrując
się w sufit. Kiedy ta czynność znudziła mi się, podobnie jak płakanie,
włączyłam na laptopie (och ironio) wyciskacz łez pod tytułem „Pamiętnik”. Mój
ukochany film! Podciągnęłam kolana pod podbródek, wtulając w swoją pierś
ulubionego pluszowego misia, który od dobrych siedmiu lat spał ze mną noc w
noc. Akurat gdy trwała najlepsza scena, rozległo się pukanie do drzwi. Od razu
wiedziałam, iż nie mogła być to moja matka, ani siostra.
- O…
Cześć, Babciu.- powiedziałam zdecydowanie zbyt cicho, jak na osobę nie chcącą
wzbudzać żadnych podejrzeń.
-
Dzień dobry, Jess. Coś się stało, Kochana?- zapytała ze zmartwieniem w głosie.
-
Nie. Nie. Jest dobrze.- pokręciłam głową.
-
Przyszłam powiedzieć Ci, że był tutaj przed chwilą syn Giny. Luke?
-
Och. Jest tutaj?
-
Czeka na zewnątrz. Wpuścić go?
-
Powiedz, że mnie nie ma.- poprosiłam ze sztucznym uśmiechem. Nie za bardzo się
dogadujemy.
-
Jessica! Co ci się stało?!- wykrzyknęła raptownie.
-
Ale że co?
-
Masz tutaj spuchnięte! Będzie siniak!- opuszkami palców przejechała po moim
policzku.
-
Ach… Uderzyłam się drzwiami. Wiesz jaka ze mnie niezdara.
- …
Powiedzmy, że Ci wierzę… Więc mam spławić tego chłopca?
-
Baaabciu.- zachichotałam.- Jesteś taka nowoczesna! I tak. „Spław go”.
- Ja
po prostu mam swag.- rzuciła na odchodnym.
Och tak… Moja babcia zawsze potrafiła poprawić mi humor w
odpowiednim do tego momencie. Była matką mojej własnej rodzicielki, jednak w
ani jednym aspekcie swojej osobowości nie przypominała córki. Amelia, tak miała na imię, była przy
mnie zawsze, gdy nie mogłam liczyć na Rachel. Wracałam do domu z płaczem, a
babunia czekała na mnie z dobrym słowem i otwartymi ramionami. Wiedziałam do kogo mogłam zwrócić się zarówno
ze swoimi problemami, jak i najmniejszymi
męczącymi mnie drobnostkami… Mieszkała zaraz obok nas, lecz nie
ingerowała w życie naszej rodziny. Od czasu do czasu oferowała nam wspólny
obiad, czy pomoc w sprzątaniu, którym oczywiście nie zajmowała się moja mama.
Wszystkie obowiązki, przy których można się ubrudzić należały do mnie.
Dosłownie wszystkie. Czasami czułam się, jakby to ja była bardziej
odpowiedzialna niż Rachel. Cieszyłam się, że Amelia była u mojego boku… Gdyby
nie ona zapewne dawno bym zwariowała. Szczerze mówią, to bardzo często ratowała
mi tyłek, tak jak podczas niezapowiedzianych odwiedzin Luke’a. A właśnie… Co on
tutaj do cholery robił?! Niestety każda możliwa myśl o owym chłopaku
doprowadzała mnie do płaczu. Opadłam na biały dywan, leżący tuż przed łóżkiem,
a łzy spływały po moich policzkach. Czułam, iż miejsce w które zostałam uderzona
pulsuje. Czy nie zasługiwałam na szczęście?! Wiedziałam, że szlochałam i
pociągałam nosem ciut zbyt głośno, lecz przecież i tak wszyscy mieli mnie
głęboko w dupie. Westchnęłam, kiedy znów usłyszłam stukot o drzwi mojego
pokoju.
-
Spławiłaś go?- zapytałam, już po chwili żałując swojej impulsywności.
-
Nie dałem się.- odparł Brooks.
Szybko
ponownie zamknęłam się wewnątrz swojego pokoju, pozostając całkowicie cicho.
Nawet nie płakałam.
-
Jess…- ton jego głosu był miękki. Prosił o wpuszczenie…
Ilość
słów: 1288
_____________________________________________________
Hej!
Ta notka jest jedną z ważniejszych, ponieważ mam Wam do obwieszczenia
kilka
ważnych spraw i „reguł”. Wypiszę je w podpunktach, aby nie przedłużać.
Ostatnio zauważyłam te
fanfiction w Polecane na jednym z
większych
spisów w Polsce! Jeju :’)
Cholernie cieszę się, że Bad Boy odnosi w
pewnym sensie sukces! :D A teraz przejdźmy do tych mniej miłych
informacji:
1. Moje wakacje oficjalnie dzisiaj
dobiegły końca. Opowiadanie zabiera mi większość
wieczorów i wymaga wielu godzin
męczenia się przy komputerze, jednak kocham to i
postaram się jakoś uporać zarówno z nauką, jak
i ff. Rozdziały będą pojawiały się w soboty
oraz środy, lecz tylko i
wyłącznie jeśli pod poprzednią dodaną częścią pojawi się 25
komentarzy. Wiem. To dużo, ale
informuję ponad 40 osób. Dacie radę :3 W
sytuacji, gdy nie
będzie owej ilości komentarzy
przed nadejściem środy, bądź soboty po prostu nie dodam rozdziału
2. Dodałam nowych bohaterów do odpowiedniej
do tego zakładki, dlatego możecie dowiedzieć się,
kto w najbliższym czasie dołączy
do obsady.
3. Długo zastanawiałam się, na
ilu rozdziałach zakończę Bad Boy’a… Doszłam do wniosku, że
będzie to maksymalnie dwadzieścia
części. Nie wykluczam powstania drugiej
części, zależy to
od Was i rozgłosu opowiadania.
4. Ten podpunkt jest odnośnikiem
do numeru jeden. Komentarze w pewnym sensie pokazują, czy
faktycznie doceniacie moje
starania. Mam nadzieję, że podobają Wam się efekty mojej pracy : )
Długa notka, wiem… Ale wszystko było ważne.
Do następnego ^^
Omg *0* boski.
OdpowiedzUsuńCzekam na nn @DREWSOSJ
OMFG, :O
OdpowiedzUsuńJAK ON MÓGŁ DAĆ JEJ W TWARZ DO JASNEJ CHOLERY !
KOŃCEM TO MNIE ROZWALIŁAŚ !
ON JĄ BŁAGAŁ O TO ABY MÓGŁ WEJŚC........
OMGG !
BABCIA SWAG, OŁ YEAH ! 8|
CZEKAM !! :3
@and_disappear ♥♥
Hahaha kocham jej babcie .! ❤️ Jak on mógł ją uderzyć ?! Teraz nie błaga o wybaczenie na kolanach !
OdpowiedzUsuńJA PIER
OdpowiedzUsuńWEZ DALEJ
@janoslutzx
kocham to ajhsajmzal\a
OdpowiedzUsuńBiedna Jess ;( jak dla mnie idealny <3 pisz dalej
OdpowiedzUsuńCzekam na następny ^^
@NiallMyHeros
Zajebisty! Czekan na nn ;*
OdpowiedzUsuńomfg on do niej przyszedł?
OdpowiedzUsuńło ja pierdole shdfgskjfd <3
rozdział GENIALNY! <3
@SkaylerW
Aaaaa wspaniały jak on mógł ja uderzyć?!
OdpowiedzUsuńSuper czekam na next :)
OdpowiedzUsuńZajebisty rozdział!
OdpowiedzUsuńLuke przyszedł, ciekawa jestem czy go wpuści..
czekam na następny, pisz szybko!
@awmybrooksxx
Jestem ciekawa jak się teraz Luke zachowa.. czekam na więcej! :)))
OdpowiedzUsuńCo ten Luke.. nie doczekam do środy :D @teamBash_
OdpowiedzUsuńJejku jak Ty świetnie piszesz ! Bardzo łatwo i szybko sie czyta aż za szybko !
OdpowiedzUsuńAle dupek z niego jak on mógł uderzyć dziewczyne?! ughh
Niech Jess go teraz nie wpuszcza, niech Luke sie troche wysili..
Czekam na następny ! ♥
@Okay_Okay17
Rozdział genialny ftdfggghf ciekawe co bedzie dalej, podoba mi się taki Luke haha. Pozdrawiam @ohmyneymar xx
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny jak zawsze
OdpowiedzUsuńCzekam na następny :3
Pozdrawiam i weny życzę xx
dhdiojsvueyeinsbdidi genialny, ale Luke brutal ją uderzył ;c czekam z niecierpliwością na nexta 😉
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział juz nie mogę się doczekać
OdpowiedzUsuńBrutalny Luke, czekam na coś romantycznego z jego strony ;D
OdpowiedzUsuńCudowny po prostu cudowny. ♥
OdpowiedzUsuń@nob0dyfam0us
Swietny misia :3
OdpowiedzUsuńPamietam jak mówiłaś w notce pod ktoryms rozdzialem ze Luke jest bipolarny ? ( cos takiego) i teraz yo bardzo widac :D
Luke vo ty k*rwa robisz ?! Dobrze wiesz ze on ci nie wybaczy....
@werkab0000
cudny kochana.. *_* dawaj następny bejb :3
OdpowiedzUsuń:c zranil ją, nie spodziewałam się tego :\ czekam na next ❤
OdpowiedzUsuńDLACZEGO KOŃCZYSZ W TAKICH MOMENTACH?! POD KONIEC JUZ RYCZALAM LEL TEN ROZDZIAL BYL JSJSJHDHXHDJSHXHS <3 ALE JESLI LUKE JESZCZE RAZ JĄ TKNIE TO WYRWE MU JAJA :))))))
OdpowiedzUsuńCzekam na next @ilyfiveidiots
Btw. Kc soł macz
Omg, wspaniały! Jebsvsuhdhe <3
OdpowiedzUsuńomg boski ♥ Luke to chuj, ale podejrzewam, że w następnym rozdziale znów będzie słodki. Lol, on serio jest bipolarny ew
OdpowiedzUsuń@aussiessexy
xx super
OdpowiedzUsuń