Strony

poniedziałek, 8 września 2014

Rozdział X


PRZECZYTAJ NOTKĘ POD ROZDZIAŁEM :)

Cała poczerwieniała ze złości wyszłam na korytarz, chcąc jak najszybciej znaleźć Luke’a, który stał się przyczyną moich kłopotów. Pałałam do niego niepojętą nienawiścią i chęcią zemsty. Jeszcze moja rodzina została w to wciągnięta! Przecież to niedorzeczne! Dupek. Przeszukałam cały budynek, łapiąc przy tym wiele zdziwionych spojrzeń pozostałych uczniów, ale akurat tym przejmowałam się najmniej. Wiedząc, iż mógł znajdować się w tylko jedynym pozostałym miejscu, pchnęłam drzwi prowadzące na dziedziniec.



- Brooks!- krzyknęłam, widząc mój cel siedzący na murku.


Stałam po środku ogromnego placu, mieszczącego się dokładnie za szkołą, obserwując każdy najmniejszy ruch Szatyna, który na mój widok wybuchnął śmiechem, sprawiając, iż cała szkolna elita zawtórowała mu salwą chichotów. Znajdowaliśmy się na dość dużej działce otoczonej drzewami oraz niskim ogrodzeniem. Ludzie tacy, jak ja rzadko kiedy pojawiali się na terenie „żerowania” Popularsów. Rada rodziców, chcąc nadać temu miejscu mniej surowego wyglądu stworzyła tam niewielki skwerek z kwiatami, którymi każdego dnia zajmowało się kółko biologiczne. Wraz z każdą sekundą jego ociągania się mój gniew wzrastał o kolejne wyobrażenia sposób, jak mogłabym się na nim odegrać. Zauważyłam Jai’a, Camile oraz innych, których nie spodziewałam się zobaczyć na zajęciach… Raczej myślałam, iż będą umierali w swoich łóżkach, męcząc się z niewiarygodnym kacem. Ilości alkoholu przelewające się na imprezie bliźniaków mogłyby wypełnić całe jezioro niedaleko mojego domu, dlatego kompletnie nie rozumiałam jakim pieprzonym cudem wszyscy wyglądali na tak trzeźwych?! Zacisnęłam pięści, sprawiając, iż moje pomalowane na czerwono paznokcie wbiły się w miękkie wnętrze moich własnych dłoni. Luke znajdował się nadal kilka metrów ode mnie, lecz dostrzegłam że uśmiech zniknął z jego twarzy. Był całkowicie poważny, gdyż nikt prócz mnie nie widział jego oblicza. Nikt nie mógł zobaczyć tego malutkiego rowka, malującego się pomiędzy jego zmarszczonymi brwiami. Nagle wszystko wokół nas jakby ucichło, a dźwięk jego kroków odbijał się echem w mojej głowie. Był coraz bliżej i bliżej… Aż w końcu mogłam spojrzeć w jego pełne pewności siebie oczy. W tym całym oczekiwaniu zmiękłam, lecz brak jakiejkolwiek skruch ze strony Luke’a, sprawił iż znów miałam ochotę uderzyć go najmocniej, jak tylko bym potrafiła.  Patrzyłam na jego usta. Mogłam z nich odczytać słowa, których odgłosu nawet nie słyszałam. Wiedziałam tylko, iż wyszeptał w moim kierunku „Porozmawiamy po szkole.”, a już po chwili stał całkowicie zdziwiony, tuż po tym jak moja ręka z impetem zderzyła się z jego policzkiem. Nie panowałam na sobą i chęć zemszczenia się była ode mnie dużo silniejsza.  To był błąd, ponieważ chłopak nie pozostał mi dłużny.  Cios zadany prosto w moją twarz, spowodował iż lekko zachwiałam się i łzy napłynęły do moich oczy. Wszystko nagle do mnie dotarło. Śmiech przyjaciół Australijczyka, szum drzew oraz świst wstrzymywanego przez niego oddechu. Zacisnęłam powieki, a palący ból powoli rozchodził się po całym moim ciele. Uciekłam. Zwiałam. Spieprzyłam. Ulotniłam się. Nazwijcie to, jak chcecie. Po prostu nie chciałam tam być. Nie chciałam stać przed wszystkimi, po raz kolejny będąc upokorzoną do granic możliwości. W drodze powrotnej płakałam, jak nigdy wcześniej. Ogromne krople moczyły moją koszulkę oraz rękaw kurtki, którym zaciekle pozbywałam się ich. Dokąd szłam? Sama nie wiedziałam… Kroczyłam przed siebie, coraz lepiej zdając sobie sprawę z faktu, jak słaba byłam.  Jako że mój własny dom był ostatnim miejscem w jakie chciałam się wybrać, wylądowałam w szpitalnej recepcji, prosząc o możliwość odwiedzenia Nash’a. Pielęgniarki patrzyły na mnie krzywo, zapewne ze względu na czarny tusz spływający wraz z resztkami mojego makijażu. Cóż…  I really don’t care.
Delikatnie uchyliłam na wpół szklane i na wpół drewniane drzwi, spodziewając się iż zastanę śpiącego chłopaka. Jednak gdy tylko przekroczyłam próg, jego niebieskie tęczówki spoczęły na mnie. Bandaż oplatał wszystko powyżej jego brwii. Prawa noga w gipsie została podwieszona na wyciągu, a tułów został niemal w całości ukryty pod opatrunkiem. Skóra nie była śniada, jak poprzednio… Jej naturalny kolor zastąpiło połączenie czerwieni, fioletu oraz żółci.  Zaszlochałam jeszcze bardziej… To tylko przypominało mi, o tym jak agresywny potrafi być Lukey.  Nash wysilił się na słaby uśmiech, jednym palcem przywołując mnie na krzesło stojącego zaraz obok łóżka. Opuściłam tyłek na siedzenie, po czym dałam upust wszystkim emocjom. Ledwo co znałam Grier’a, lecz coś pozwalało mi na zaufanie mu. Opowiedziałam mu wszystko, co zdarzyło się owego dnia. Uzyskałam tylko jedną odpowiedź- „To nie twoja wina”, gdyż nasza rozmowa została przerwana przez ordynatora, chcącego przebadać pacjenta.
Pięć minut zajęło mi dotarcie do własnego, znienawidzonego domu. Zrzuciłam z nóg „pożyczone” od siostry buty, parkę zawiesiłam na wieszaku. Dostrzegłam Rachel, oglądającą  w salonie „Say Yes To The Dress”, a jej mina na mój widok mówiła wszystko... „Jesteś najgorszą córką jaką można mieć! Jesteś nikim!”.  Oznajmiła mi, iż wyglądam okropnie (jakbym nie wiedziała) oraz jestem uziemiona na dwa tygodnie, przez złe zaopiekowanie się Sam.  Ach tak. Przecież Księżniczka będzie musiała na jakiś czas zerwać z Konkursami Piękności! Jaka szkoda… Nawet nikt nie zauważył, że zerwałam się z lekcji… Zakluczyłam drewnianą powłokę od wewnątrz, by chwilę później płasko opaść na materac własnego, ukochanego łoża. Przez kilka godzin leżałam, tępo wpatrując się w sufit. Kiedy ta czynność znudziła mi się, podobnie jak płakanie, włączyłam na laptopie (och ironio) wyciskacz łez pod tytułem „Pamiętnik”. Mój ukochany film! Podciągnęłam kolana pod podbródek, wtulając w swoją pierś ulubionego pluszowego misia, który od dobrych siedmiu lat spał ze mną noc w noc. Akurat gdy trwała najlepsza scena, rozległo się pukanie do drzwi. Od razu wiedziałam, iż nie mogła być to moja matka, ani siostra.


- O… Cześć, Babciu.- powiedziałam zdecydowanie zbyt cicho, jak na osobę nie chcącą wzbudzać żadnych podejrzeń.
- Dzień dobry, Jess. Coś się stało, Kochana?- zapytała ze zmartwieniem w głosie.
- Nie. Nie. Jest dobrze.- pokręciłam głową.
- Przyszłam powiedzieć Ci, że był tutaj przed chwilą syn Giny. Luke?
- Och. Jest tutaj?
- Czeka na zewnątrz. Wpuścić go?
- Powiedz, że mnie nie ma.- poprosiłam ze sztucznym uśmiechem. Nie za bardzo się dogadujemy.
- Jessica! Co ci się stało?!- wykrzyknęła raptownie.
- Ale że co?
- Masz tutaj spuchnięte! Będzie siniak!- opuszkami palców przejechała po moim policzku.
- Ach… Uderzyłam się drzwiami. Wiesz jaka ze mnie niezdara.
- … Powiedzmy, że Ci wierzę… Więc mam spławić tego chłopca?
- Baaabciu.- zachichotałam.- Jesteś taka nowoczesna! I tak. „Spław go”.
- Ja po prostu mam swag.- rzuciła na odchodnym.


Och tak… Moja babcia zawsze potrafiła poprawić mi humor w odpowiednim do tego momencie. Była matką mojej własnej rodzicielki, jednak w ani jednym aspekcie swojej osobowości nie przypominała  córki. Amelia, tak miała na imię, była przy mnie zawsze, gdy nie mogłam liczyć na Rachel. Wracałam do domu z płaczem, a babunia czekała na mnie z dobrym słowem i otwartymi ramionami.  Wiedziałam do kogo mogłam zwrócić się zarówno ze swoimi problemami, jak i najmniejszymi  męczącymi mnie drobnostkami… Mieszkała zaraz obok nas, lecz nie ingerowała w życie naszej rodziny. Od czasu do czasu oferowała nam wspólny obiad, czy pomoc w sprzątaniu, którym oczywiście nie zajmowała się moja mama. Wszystkie obowiązki, przy których można się ubrudzić należały do mnie. Dosłownie wszystkie. Czasami czułam się, jakby to ja była bardziej odpowiedzialna niż Rachel. Cieszyłam się, że Amelia była u mojego boku… Gdyby nie ona zapewne dawno bym zwariowała. Szczerze mówią, to bardzo często ratowała mi tyłek, tak jak podczas niezapowiedzianych odwiedzin Luke’a. A właśnie… Co on tutaj do cholery robił?! Niestety każda możliwa myśl o owym chłopaku doprowadzała mnie do płaczu. Opadłam na biały dywan, leżący tuż przed łóżkiem, a łzy spływały po moich policzkach. Czułam, iż miejsce w które zostałam uderzona pulsuje. Czy nie zasługiwałam na szczęście?! Wiedziałam, że szlochałam i pociągałam nosem ciut zbyt głośno, lecz przecież i tak wszyscy mieli mnie głęboko w dupie. Westchnęłam, kiedy znów usłyszłam stukot o drzwi mojego pokoju.


- Spławiłaś go?- zapytałam, już po chwili żałując swojej impulsywności.
- Nie dałem się.- odparł Brooks.


Szybko ponownie zamknęłam się wewnątrz swojego pokoju, pozostając całkowicie cicho. Nawet nie płakałam.


- Jess…- ton jego głosu był miękki. Prosił o wpuszczenie…

Ilość słów: 1288
_____________________________________________________

Hej!
Ta notka jest jedną z ważniejszych, ponieważ mam Wam do obwieszczenia kilka
ważnych spraw i „reguł”. Wypiszę je w  podpunktach, aby nie przedłużać.
 Ostatnio zauważyłam te fanfiction  w Polecane na jednym z większych
 spisów w Polsce! Jeju :’) Cholernie cieszę się, że Bad Boy odnosi w
pewnym sensie sukces! :D A teraz przejdźmy do tych mniej miłych informacji:
1. Moje wakacje oficjalnie dzisiaj dobiegły końca. Opowiadanie zabiera mi większość
wieczorów i wymaga wielu godzin męczenia się przy komputerze, jednak kocham to i
 postaram się jakoś uporać zarówno z nauką, jak i ff. Rozdziały będą pojawiały się w soboty
oraz środy, lecz tylko i wyłącznie jeśli pod poprzednią dodaną częścią pojawi się 25
komentarzy. Wiem. To dużo, ale informuję ponad 40 osób. Dacie radę :3  W sytuacji, gdy nie
będzie owej ilości komentarzy przed nadejściem środy, bądź soboty po prostu nie dodam rozdziału

2. Dodałam nowych bohaterów do odpowiedniej do tego zakładki, dlatego możecie dowiedzieć się,
kto w najbliższym czasie dołączy do obsady.

3. Długo zastanawiałam się, na ilu rozdziałach zakończę Bad Boy’a… Doszłam do wniosku, że
będzie to maksymalnie dwadzieścia części.  Nie wykluczam powstania drugiej części, zależy to
od Was i rozgłosu opowiadania.

4. Ten podpunkt jest odnośnikiem do numeru jeden. Komentarze w pewnym sensie pokazują, czy
faktycznie doceniacie moje starania. Mam nadzieję, że podobają Wam się efekty mojej pracy : )

Długa notka, wiem… Ale wszystko było ważne.

Do następnego ^^

27 komentarzy:

  1. Omg *0* boski.
    Czekam na nn @DREWSOSJ

    OdpowiedzUsuń
  2. OMFG, :O
    JAK ON MÓGŁ DAĆ JEJ W TWARZ DO JASNEJ CHOLERY !
    KOŃCEM TO MNIE ROZWALIŁAŚ !
    ON JĄ BŁAGAŁ O TO ABY MÓGŁ WEJŚC........
    OMGG !
    BABCIA SWAG, OŁ YEAH ! 8|
    CZEKAM !! :3
    @and_disappear ♥♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Hahaha kocham jej babcie .! ❤️ Jak on mógł ją uderzyć ?! Teraz nie błaga o wybaczenie na kolanach !

    OdpowiedzUsuń
  4. JA PIER
    WEZ DALEJ
    @janoslutzx

    OdpowiedzUsuń
  5. kocham to ajhsajmzal\a

    OdpowiedzUsuń
  6. Biedna Jess ;( jak dla mnie idealny <3 pisz dalej
    Czekam na następny ^^
    @NiallMyHeros

    OdpowiedzUsuń
  7. omfg on do niej przyszedł?
    ło ja pierdole shdfgskjfd <3
    rozdział GENIALNY! <3
    @SkaylerW

    OdpowiedzUsuń
  8. Aaaaa wspaniały jak on mógł ja uderzyć?!

    OdpowiedzUsuń
  9. Super czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Zajebisty rozdział!
    Luke przyszedł, ciekawa jestem czy go wpuści..
    czekam na następny, pisz szybko!
    @awmybrooksxx

    OdpowiedzUsuń
  11. Jestem ciekawa jak się teraz Luke zachowa.. czekam na więcej! :)))

    OdpowiedzUsuń
  12. Co ten Luke.. nie doczekam do środy :D @teamBash_

    OdpowiedzUsuń
  13. Jejku jak Ty świetnie piszesz ! Bardzo łatwo i szybko sie czyta aż za szybko !
    Ale dupek z niego jak on mógł uderzyć dziewczyne?! ughh
    Niech Jess go teraz nie wpuszcza, niech Luke sie troche wysili..
    Czekam na następny ! ♥
    @Okay_Okay17

    OdpowiedzUsuń
  14. Rozdział genialny ftdfggghf ciekawe co bedzie dalej, podoba mi się taki Luke haha. Pozdrawiam @ohmyneymar xx

    OdpowiedzUsuń
  15. Rozdział cudowny jak zawsze
    Czekam na następny :3
    Pozdrawiam i weny życzę xx

    OdpowiedzUsuń
  16. dhdiojsvueyeinsbdidi genialny, ale Luke brutal ją uderzył ;c czekam z niecierpliwością na nexta 😉

    OdpowiedzUsuń
  17. Czekam na kolejny rozdział juz nie mogę się doczekać

    OdpowiedzUsuń
  18. Brutalny Luke, czekam na coś romantycznego z jego strony ;D

    OdpowiedzUsuń
  19. Cudowny po prostu cudowny. ♥
    @nob0dyfam0us

    OdpowiedzUsuń
  20. Swietny misia :3
    Pamietam jak mówiłaś w notce pod ktoryms rozdzialem ze Luke jest bipolarny ? ( cos takiego) i teraz yo bardzo widac :D
    Luke vo ty k*rwa robisz ?! Dobrze wiesz ze on ci nie wybaczy....
    @werkab0000

    OdpowiedzUsuń
  21. cudny kochana.. *_* dawaj następny bejb :3

    OdpowiedzUsuń
  22. :c zranil ją, nie spodziewałam się tego :\ czekam na next ❤

    OdpowiedzUsuń
  23. DLACZEGO KOŃCZYSZ W TAKICH MOMENTACH?! POD KONIEC JUZ RYCZALAM LEL TEN ROZDZIAL BYL JSJSJHDHXHDJSHXHS <3 ALE JESLI LUKE JESZCZE RAZ JĄ TKNIE TO WYRWE MU JAJA :))))))
    Czekam na next @ilyfiveidiots
    Btw. Kc soł macz

    OdpowiedzUsuń
  24. Omg, wspaniały! Jebsvsuhdhe <3

    OdpowiedzUsuń
  25. omg boski ♥ Luke to chuj, ale podejrzewam, że w następnym rozdziale znów będzie słodki. Lol, on serio jest bipolarny ew
    @aussiessexy

    OdpowiedzUsuń