#BadBoyPL
-
Zamknij się. Jeszcze będziesz żałowała, że zamieniłaś chociaż jedno słowo z tym
dupkiem.
- O
co ci chodzi?!- pchnęłam go.- Masz ze sobą jakiś problem?!
-
Ja? Nie. Zadbam tylko, żeby się więcej do Ciebie nie zbliżył.
Przez moment stałam z lekko rozwartymi ustami, obserwując
zaciśniętą szczękę Luke’a oraz każdy szczegół jego lekko ukrytej w mroku
twarzy. Dopiero wtedy zauważyłam, jak mocny, ciemny kolor posiadają jego
tęczówki. Były niczym najlepsza,
najbardziej gorzka czekolada świata. Wstrzymałam oddech, a zdenerwowanie powoli
opuszczało jego spięte ciało, napięte mięśnie rozluźniały się. Wyglądał niczym
jakiś nocny strażnik. Nogi miał szeroko rozstawione, kaptur ukrywał zapewne
idealnie ułożone włosy. Jego postawa zdradzała wojownicze podejście do życia,
które zaburzał jedynie ten uśmiech, powoli wpływający na jego rysy. Westchnęłam
robiąc krok w tył, lecz jakaś niewidzialna ściana nie pozwalała mi na całkowite
opuszczenie podjazdu. Pozostało mi oczekiwać, iż to chłopak pierwszy odejdzie,
ale on nie poruszył się nawet o milimetr. Intensywne spojrzenie jego oczu
zjechało na moje usta, sprawiając tym samym że po raz kolejny w jego obecności
zarumieniłam się. Napięcie grające pomiędzy naszymi ciałami było elektryzujące
i niespotykane. Wystarczyło zaledwie kilka sekund, by Lukey znalazł się
zdecydowanie zbyt blisko mnie. Różnica kilkunastu centymetrów między naszymi
wzrostami, sprawiała że moja twarz była na wysokości jego podbródka. Czułam jego gorący oddech
owiewający moją skórę, kiedy lekko ugiął kolana. Nie wiedziałam, dlaczego wciąż
nie odrywał ode mnie wzroku, ale… W pewnym sensie podobało mi się to.
Było jeszcze jedno wydarzenie, które naprawdę musiałam
przemyśleć. Słowa Australijczyka za każdym sprawiały, że miałam ochotę uciec,
jak najdalej i schować się głęboko pod ziemią.
Nash prawdopodobnie nie zrobił im nic, czym zasłużyłby sobie na tak
dotkliwe pobicie. Ta świadomość jedynie pomagała mi w utwierdzeniu się, że
bliźniacy byli niebezpieczni i powinnam trzymać się od nich z daleka. Z
wszystkich sił starałam się powrócić do rzeczywistości i zająć się siostrą,
jednak tak prosta czynność wydawała mi się wręcz niemożliwa… Jakbym była gwoździami
przybita do chodnika. Nagle Luke uniósł rękę, przez co gwałtownie cofnęłam się
i uchyliłam do tyłu. Instynkt samozachowawczy był ode mnie silniejszy.
- Co
to miało być?- zakpił, pozwalając kończynie opaść luźno wzdłuż swojego tułowia.
-
Ja… Nie… Muszę iść.
-
Czekaj. Czekaj.- jego palce spoczęły na
moim ramieniu, mocno je ściskając.- Myślałaś, że chciałem Cię uderzyć?
-
Uhym.- spuściłam głowę.
Nie odpowiedział, zamiast tego warknął z poirytowaniem
oraz zwiększył nacisk dłoni na części mojego ciała. Zdecydowanie będę miała
kilka siniaków. Zacisnęłam powieki,
mając nadzieję że gdy je otworzę nadal będę w swoim łóżku ostatniego dnia
wakacji i wszystkie sytuacje związane z Brooksami będą tylko koszmarem. Oczywiście nie zdziwiłam się, widząc panujący
wokół siebie mrok, na szczęście czegoś brakowało. Ból ustąpił, a Luke zniknął.
Nie wiedziałam, jak zinterpretować jego zachowanie, ale jednego byłam pewna… To nie był chłopak dla
mnie. Musiałam zrobić wszystko, by nie spotykać go zarówno w szkole, jak i po
zajęciach. Spotkania z nim od początku
przynosiły dla mnie tylko i wyłącznie negatywne skutki. Wyśmiewanie, problemy z
siostrą… Moje życie wywróciło się o sto osiemdziesiąt stopni. Nie podobało mi
się to. Za każdym razem, gdy on znajdował się w moim otoczeniu, czułam się
nieswojo i nie potrafiłam pozbierać własnych myśli. Nigdy nie byłam typem
odważnej dziewczyny, lecz w towarzystwie Luke’a byłam jeszcze bardziej
niepewna. Musiałam go unikać…
-
Możesz już iść.- powiedziałam do Jai’a, nie patrząc na niego ani przez sekundę.
-
Pomóc w czymś jeszcze?
-
Nie. Nie musisz wysilać się na bycie miłym, tylko dlatego że to przez Was moja
siostra jest w takim stanie.
-
Suka.- syknął.
Potrzebowałam naprawdę wiele czasu, by doprowadzić
dziewczynę do w miarę dobrego stanu. Siedziałam na dywanie przy sofie, na której
spoczywała, aż do momentu gdy odzyskała przytomność. Była całkowicie zdezorientowana, a kiedy
próbowała się podnieść omal nie zwymiotowała. Nienawidziłyśmy się, ale to nadal
moja rodzina i… Nigdy w życiu nie zgodziłabym się, by Sam pozostała na pastwę
losu w takiej sytuacji. Od zawsze byłam typem człowieka, który dbał o innych
bardziej niż o siebie. Tak było również owego wieczoru. Nie pozwalałam jej na
pójście do sypialni, więc zasnęła w salonie. Nie spała spokojnie, co chwilę
budząc się i mówiąc pod nosem.
Kiedy wreszcie nastał ranek, a słońce dopiero co wynurzało
się znad horyzontu, czułam się jak nigdy wcześniej. Moje ciało było całe
obolałe. Miałam ciemne okręgi pod oczami i dopiero pojawiające się na ramieniu
ślady po dotyku Luke’a. Upewniając się, iż babcia zgodzi się na opiekę nad moją
siostrą, pobiegłam do toalety, by doprowadzić się do ładu. Delikatny makijaż idealnie dopasował się do
czarnej koszulki z Myszką Micki, rurek oraz białych Air Force 1, które zabrałam
ledwo żywej Sam. Zła ja. Tego dnia było bardzo zimno, dlatego na głowę wsunęłam
czerwoną czapkę z pomponikiem na czubku, a tuż przed wyjście złapałam z wieszaka swoją kurtkę parkę. Książki upchałam
do czarnego plecaka, który następnie zarzuciłam na plecy. Moje ramię cholernie
bolało, sprawiając iż byłam całkowicie pozbawiona humoru. Stopy ledwo co
uniosły się znad podłoża. Jedynym plusem dwudziestominutowej podróży do liceum
była możliwość posłuchania w spokoju na słuchawkach ulubionej piosenki.
Przechodząc obok jednego z dwóch szpitali w Melbourne, zauważyłam El Pretty,
będącą jedną z niewielu moich przyjaciół.
-
Hej! Co tutaj robisz?- uśmiechnęłam się do dziewczyny, siadając na schodach
przed surowym, szarym budynkiem.
-
Cześć, Jess. Przyszłam odwiedzić swojego kuzyna.- zajęła miejsce obok mnie.
-
Ojej. Co mu się stało, jeśli mogę wiedzieć?
-
Wieczorem wyszedł z domu i został pobity.
Zdanie, które wypowiedziała blondynka docierało do mnie w
zwolnionym tempie. Słowo po słowie. Wiedziałam, iż jak zwykle w takich
sytuacjach pobladłam i zaczęłam wiercić się na tyłku. Bałam się zapytać o
więcej szczegółów, ale musiałam wiedzieć, czy moje przypuszczenia nie były bez
podstawne… Wszystko zgadzało się, tylko… Przecież chłopak, którego spotkałam po
imprezie nie był w tak złym stanie, aby trafić… Tutaj. Miał jedynie kilka
zadrapań!
-
Jak ma na imię?- zapytałam cicho.
-
Nash. Nash Grier.- wyraz mojej twarzy wzbudził w niej podejrzenia.- Znasz go?
Wiesz coś o tym?
-
Ja... Nie. Co dokładniej się stało?
-
Ależ ty ciekawska.- zachichotała.- Ech…. Nash od kilku miesięcy mieszka z nami,
bo jego rodzice go porzucili. Wczoraj poszedł na imprezę jednego z idiotów z
naszej szkoły, a kiedy powrócił jego brew i dolna warga były spuchnięte.
Powiedział tylko coś o bujce. Koło trzeciej w nocy jego telefon zadzwonił.
Tylko ja nie spałam. Grier od razu wyszedł z domu i… Postanowiłam go śledzić.
Ledwo co za nim nadążałam! Spotkał się z jakimś typem, kłócili się, aż ten
nagle zaczął go okładać pięściami… Kopał go. Próbowałam ich rozdzielić, ale to
nic nie dawało. Ten chujek uciekł nie pozostawiając po sobie nawet śladu. Nash
ma połamane żebra, nos i ogólnie jest poturbowany. Gdybym za nim nie szła…
Pewnie leżałby na ulicy całą noc.
Podczas jej opowieści siedziałam cicho, patrząc na
przyjaciółkę wielkimi oczami. Istniała możliwość, że to niekoniecznie któryś z
Brooksów napadł na kuzyna Małej (tak ją nazywałam), ale… Groźba, która padła z
ust Luke’a wskazywała tylko i wyłącznie na niego. Sami wiecie… Wszystkie
obrażenia, które wymieniła były cholernie przerażające… Postanowiłam, że
odwiedzę Nash’a po zajęciach.
-
Muszę iść.- palnęłam.- Do zobaczenia w szkole?
-
Nie będzie mnie dzisiaj. Zadzwonię do Ciebie.
-
Okey.
Niemal biegiem dotarłam do szkoły, która znajdowała się
dość niedaleko. Na szczęście ledwo co zdążyłam na dzwonek, oznaczający
rozpoczęcie pierwszej lekcji. O dziwno nigdzie nie mogłam dostrzec nikogo, kto
należałby do tej samej grupy, co ja. Jak
się okazało, nauczycielka biologii pojawiła się pięć minut przede mną, dlatego
kiedy wpadłam do pomieszczenia numer 123 wzrok zarówno jej, jak i wszystkich
zgromadzonych padł właśnie na mnie. Szybko ściągnęłam czapkę z głowy, po czym
wybełkotałam przeprosiny i usiadłam w pierwszej lepszej, wolnej ławce. Zawiesiłam kurtkę na oparciu niewygodnego
krzesła, a pani Hemsworth poczęła przechadzać się po „gabinecie”, opowiadając
przy tym o kompletnie nudnej genetyce.
Gdy mijała mnie jej oczy na moment skupiły się na fioletowych siniakach, które
stanowiły pamiątkę po mojej dziwnej konfrontacji z chłopakiem, którego śmiech
dochodził z drugiego końca klasy. Och, tak. Czerpał z tego satysfakcję.
-
Jessica? Zaczekaj.- poprosiła profesorka.
-
Um… O co chodzi?- powoli podeszłam do biurka, ponieważ byłam ostatnią osobą,
która jeszcze nie rozpoczęła swojej przerwy.
- To
trochę delikatna sprawa… Czy twoja rodzina ma jakieś problemy?
Rzeczywiście
delikatnie to ujęła. Hah.
-
Wszystko w porządku. Dlaczego Pani pyta?- poprawiłam szelki plecaka.
-
Widziałam ślady agresji na twojej skórze. Zmartwiłam się.
-
Aa. To…- udawałam głupią.- To był
przypadek.
-
Mam nadzieję, że mówisz prawdę… W razie czego, wiesz że możesz na mnie liczyć.
-
Tak, tak.
Cała poczerwieniała ze złości wyszłam na korytarz, chcąc
jak najszybciej znaleźć Luke’a, który stał się przyczyną moich kłopotów.
Pałałam do niego niepojętą nienawiścią i chęcią zemsty. Jeszcze moja rodzina
została w to wciągnięta! Przecież to niedorzeczne! Dupek. Przeszukałam cały
budynek, łapiąc przy tym wiele zdziwionych spojrzeń pozostałych uczniów, ale
akurat tym przejmowałam się najmniej. Wiedząc, iż mógł znajdować się w tylko
jedynym pozostałym miejscu, pchnęłam drzwi prowadzące na dziedziniec.
-
Brooks!- krzyknęłam, widząc mój cel siedzący na murku.
Ilość
słów: 1476
_____________________________________________________________
Hej!
Najgorszy, ale też najdłuższy rozdział w całej historii Bad Boy Returns
To District.
Starałam się napisać, jak najwięcej, dlatego myślę, że nie jest krótki
: )
Mam nadzieję, że przypadnie Wam do gustu. I… Dziękuje za te 21 komentarzy!
Dzisiaj kończy się moje wolne i od poniedziałku szkoła! O Boże.
Rozdziały będą pojawiały
się rzadziej, ale to także zależy od Was. Jeśli zobaczę pod tą częścią
więcej komentarzy
niż pod poprzednim to postaram się pisać szybciej. Weekend mam zajęty
przez remont i naukę, więc… Przypominam o używaniu hasztagu #BadBoyPL
^^
Biedny Nash ;c
Jak myślicie? Co zrobi Jess?
fgfvgtgfffgfffggt no właśnie ciekawe co zrobi. rozdział genialny, ale szkoda mi nasha:( kocham to ff omg chce kolejny rozdział szybko @ohmyneymar x
OdpowiedzUsuńadhzbbuavax wspaniały rozdział ♥♥♥♥
OdpowiedzUsuńlksdjfoidd kocham to ff ♥
OdpowiedzUsuńSzkoda mi tego Nasha :(
Nie mam pojęcia co zrobi Jess, ale jestem mega ciekawa ! :)
Świetny rozdział czekam niecierpliwie na kolejny ♥
@Okay_Okay17
BUŁA ŁOKIEĆ POZNAŃSKA SZKOŁA AKCJI !
OdpowiedzUsuńSAMA JESTEŚ BEZNADZIEJNA MYŚLĄC, ŻE TEN ROZDZIAŁ JEST BEZNADZIEJNY SŁONECZKO !
JEST MEAGMEGAMEGA !
A TY JESTEŚ MOIM SŁONECZKIEM ♥♥
CZEKAM <3
@and_disappear ♥
Kocham twoje ff! Bylam taka ciekawa tego rozdzialu, ze czytalam go na lekcji haha
OdpowiedzUsuńTeraz czekam z niecierpliwoscia na kolejny :)
Rozdział idealny , nic wiecej nie ma. Do powiedzenia <3
OdpowiedzUsuń@NiallMyHeros
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńzabije sie
OdpowiedzUsuńnajlepszy moment
@janoslutzx
Po pierwsze, rozdział cudowny :3
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem Jess się na niego rzuci (w negatywnym nastawieniu), ale cóż, to tylko przypuszczenie, reszta zależy od Ciebie, jak narazie pozdrawiam i weny życzę xx
O kurcze :o biedny Nash :ccc
OdpowiedzUsuńczekam na następny :)
Wspaniały ❤️
OdpowiedzUsuńAwwww czekam na następny *.*
OdpowiedzUsuńomg jhjadghadhg Wątpię, żeby Jessica mogła coś zdziałać, ale pewnie nieźle teraz wygarnie Luke'owi.
OdpowiedzUsuńily,
@aussiessexy
to jest genialne *u*
OdpowiedzUsuńBoski
OdpowiedzUsuńgenialny rozdział! musiałaś skończyć w takim momencie.. ugh
OdpowiedzUsuńno cóż, czekam z niecierpliwością na następny! :)
@awmybrooksxx
swietny! 😍 czekam na next
OdpowiedzUsuńLuke to dupek.
OdpowiedzUsuńMilłego remontu i szkolły, haha ;)
@monia0201
omg *o* dajesz następny szybko :D najlepsze ff o Jano jakie czytałam <3
OdpowiedzUsuńSuper!
OdpowiedzUsuńomg i co co ona zrobi? co Luke zrobi? OMFG jskhfskdj <3
OdpowiedzUsuń