Notka przed rozdziałem
Wiem, że ustaliliśmy iż rozdziały będą pojawiały się soboty i środy, jednak możecie ten potraktować jako niespodziankę z okazji przekroczenia 10000 wyświetleń! Cieszę się bardzo, dlatego postanowiłam nagrodzić Was w ten oto sposób. Wiem, że większość Was nie rozumie postępowania Jess... Bad Boy Returns To District to opowiadanie o lekkim podłożu psychologicznym, więc mogę Was zapewnić iż wszystko niedługo stanie się dla Was oczywiste. Wracając do wyświetleń, gdyby nie używany przez Was hasztag i moja własna autopromocja pewnie nie byłoby zbyt dobrze... Staram się pisać, jak najdłuższe rozdziały i po prostu jakoś Wam umilić czas spędzony na mym blogu. Wielkimi krokami zbliżamy się do końca... Możliwe, że pojawi się druga część tego Fanfiction, ale to zależy tylko od Was i waszego zaangażowania w promocję także...
Używajcie w czasie czytania #BadBoyPL i życzę miłej zabawy ♥
___________________________________________________________________________
„Czego chcesz?”
Nieznany: „Ja? Tylko twojego dobra.”
Nieznany: „Uważaj. Wiem o Tobie więcej niż myślisz.”
Nie odpisałam. Nie chciałam
dłużej ciągnąć tej bezsensownej rozmowy. O ile można było to nazwać mianem tego
rodzaju komunikacji. Nigdy nie rozdawałam swojego numeru na prawo i lewo. Tak
naprawdę, prócz mojej rodziny, posiadał go tylko Beau, Elle oraz kilka
najbliższych mi osób ze szkolnego chóru, którego tak nawiasem mówiąc byłam
członkinią od dobrych niemal trzech lat. Nie była to moja własna inicjatywa, a
w pewnym sensie przymus ze strony natrętnej pani Staurdays. Brakowało mi
pewności siebie, która była potrzebna przy każdym publicznym wystąpieniu.
Ominęło mnie wiele regionalnych konkursów, gdyż moja trema ujawniała się za
pomocą zawrotów głowy czy wymiotów. Nasza główna wokalistka posiadała
najpiękniejszy głos, jaki kiedykolwiek dane było mi usłyszeć… Nic więc
dziwnego, iż stała się jedną z najpopularniejszych w tym mieście licealistek.
Posiadała wielkie niebieskie oczy i blond włosy opadające kaskadami fal z jej
ramion. Była moim żywym przeciwieństwem, dlatego zazdrościłam jej dosłownie
wszystkiego. Wyglądu, chłopaka, popularności, talentu. Wszystkiego. Była w tak
zwanej „elicie”, jednak była jej najmilszym ogniwem. Często podnosiła mnie na
duchu przed większymi apelami, szepcząc do ucha nieźle motywujące teksty, które
sprawiały iż momentalnie prostowałam swoją sylwetkę. Danielle, bo tak miała na
imię, bez przerwy próbowała przekonać mnie do przejęcia części jej solówek, na
co oczywiście nigdy się nie zgodziłam. Nie potrafiłam śpiewać i nie tylko ja
tak uważałam. Moja matka niemal każdego dnia waliła w drzwi mojego pokoju,
twierdząc iż nie może dłużej słuchać tego „wycia”. Dla niej wszystko, co nie
było ściśle związane ze światem mody, było niczym pożytecznym i ważnym… W tym
także ja sama. Akurat z tym nie mogłam nic zrobić. Rachel była człowiekiem
niereformowalnym, niezdolnym do zmian.
Podeszłam do okna, które było
całkowicie zasłonięte przez białe zasłony. Tuż za jasnym materiałem nie kryło
się tak naprawdę nic prócz przerażającej ciemności. Mrok momentami był moim
najlepszym przyjacielem, jednak potrafił być także największym wrogiem
człowieka rozmyślającego w ten sam sposób co ja. Sprawiał, iż zadręczałam się
całymi nocami, a już z chwilą ujrzenia pierwszego promyka słońca stawałam się
kimś zupełnie innym. Tuż po północy
usłyszałam ryk policyjnych kogutów oraz krzyki dochodzące z końca ulicy.
Wskoczyłam w kapcie z moją ulubioną bajkową postacią, po czym bezszelestnie
udałam się na zewnątrz. Na szczęście zawiasy drzwi frontowych zostały naoliwione,
co tylko usprawniło moją podróż. Wybiegłam na zimne, rześkie powietrze, w
chwili gdy dwóch rosłych gliniarzy szarpało się z ubranym jedynie w bokserki
Luke’iem. Z zakrytymi dłonią ustami obserwowałam dziejącą się przed moimi
oczami sytuację. Gina opadła na kolana, zanosząc się płaczem, natomiast Beau
wraz z Jai’em starali się ją podnieść, mimo iż sami nie wyglądali jak oazy
spokoju. Starszy z bliźniaków poniechał walki, widząc iż jego szanse maleją z
każdą sekundą. Mężczyźni brutalnie wepchnęli chłopaka na tylne siedzenie radiowozu, po czym bez
zbędnego ociągania odjechali. Widziałam
spuszczoną głowę Luke’a, która została podniesiona w chwili, kiedy mijali mnie.
Patrzył na mnie smutnymi oczami. Czułam, jak niechciane łzy rozmazują mój
obraz. Cholera. Dlaczego ja płakałam? Współczucie, które skręcało mój żołądek, kazało
mi nie podchodzić do zrozpaczonych w owym momencie Brooksów. Pocieszenia typu
„Wszystko będzie dobrze.” mogły jedynie wszystko pogorszyć.
Mój potok myśli został przerwany
przez głos Beau wołający moje imię. Uniosłam palec ku górze na znak, iż niedługo
pojawię się pod jego domem. Było mi zimno i marzyłam jedynie o spokojnym śnie.
Powróciłam do przedpokoju willi, by zmienić buty , po czym biegiem udałam się w
stronę mojego chłopaka (?). Szatyn czekał samotnie na zewnątrz, trzymając w
rękach niewielką sportową torbę. Zapytałam, co ZNOWU zrobił jego brat, jednak
uzyskałam dość niejednoznaczną odpowiedź, mówiącą że muszę wraz z BoBo zawieźć
Lukey’owi ubrania. Zgodziłam się, nie robiąc żadnych problemów i zajmując
miejsce dla pasażera. Moje ciemne włosy
z fioletowymi końcówkami zakrywały praktycznie w całości moją twarz, ponieważ
byłam bez makijażu. Czułam się, jak najbrzydszy z brzydkich ziemniaków, a wizja
pokazania się w takim stanie przed większą ilością osób, wydawała się dla mnie
horrorem. Dlaczego nie mógł zabrać Jai’a?
Nie chciałam dopytywać się
przyczyn aresztowania. Beau wyglądał na bardzo zestresowanego i przerażonego
wydarzeniami z tamtej nocy. W drodze na komisariat przekroczył sześć razy
prędkość, którą nakazywały znaki, a także przejechał na czerwonym świetle
minimum kilkukrotnie. Ugh. Sięgnęłam po bagaż jeszcze nim warkot silnika
umilkł, tak więc mogłam wysiąść dużo szybciej niż spodziewał się tego
Australijczyk. Lekkim truchtem dotarłam do wejścia. Przez zakratowaną od
wewnątrz szybę widziałam policjantów oraz podejrzanych/ofiary przestępstw,
wśród nich była również ta dobrze znana mi osoba. Jego ciało odziewał stary koc.
Nie wyglądał na zadowolonego ze swojego towarzystwa, które stanowiło dwóch
transwestytów, rozmawiających o modzie, nie zwracając na gościa siedzącego
pomiędzy nimi. Odchrząknęłam, tym samym zwracając na siebie uwagę. W oczach Luke’a momentalnie pojawiła się ulga
i niewielkie, słabe promyczki szczęścia. Wystawiłam w jego kierunku torbę,
starając się przy tym ukryć swój wygląd. Chwycił przedmiot, marszcząc brwii, po
czym w asyście oficera powędrował do toalety.
Beau nie podszedł do mnie, gdyż
został przywołany do czegoś na wzór recepcji. Nie słyszałam rozmowy, którą
prowadził z policjantką, jednak wiedziałam iż nie należała ona do tych
najmilszych. Jego mowa ciała wskazywała na złość i chęć, jak najszybszego
opuszczenia tego miejsca. Wracając do świata żywych, spuściłam wzrok na
wyświetlacz telefonu, który był przy mnie zawsze. Żadnych wiadomości, ale za to
kilka interakcji z twitter’a. Yay! Nowy rozdział ff z 5 Seconds Of Summer! Skupienie
się na czytanym tekście w tak wielkim gwarze było wręcz niemożliwe, dlatego
pozostawiłam sobie lekturę na później. Liczby zegara układały się w godzinę
pierwszą dwadzieścia- trzy. O cholera. Nie mogłam przecież opuszczać kolejnego
dnia w szkole. Nagle moje siedzenie zatrzęsło się, gdyż Luke usiadł obok mnie.
Jego głowę zdobiły pasma włosów poskręcane w malutkie loczki, takie same jak na
zdjęciu rodzinnym w jego domu. Westchnął opierając głowę na rękach, których
łokcie spoczywały na jego kolanach. Nie wiedziałam, co wtedy czuł, lecz brak
jakichkolwiek kąśliwych uwag w stosunku do mnie był podejrzany.
- Powiesz mi, co się stało?- ton
mojego głosu był jak najbardziej obojętny.
- Nie teraz.- warknął.
- Luke. Nie traktuj mnie tak.
Proszę.- szepnęłam.
Wreszcie tak, jak oczekiwałam
spojrzał na mnie błyszczącymi, czekoladowymi tęczówkami. Skóra pokrywająca
kości policzkowe była zaczerwieniona ze względu na niską temperaturę, a
delikatny zarost uwidocznił się na żuchwie. Ach te kontrasty. Zawsze
uwielbiałam rumieńce u mężczyzn, były takie słodkie! Natomiast zarost w
większości przypadków po prostu mnie odpychał. Był taki… Brzydki. Jednak nie u
niego. U niego idealnie komponował się z resztą twarzy. Dobra. Dobra. Trochę
się zapędziłam. Potrząsnęłam głową, sprawiając że uśmieszek wpłynął na usta Lu.
Oczekiwałam, lecz ani jedno słowo nie padło z jego strony. Jedynie patrzył.
Patrzył na mnie wzrokiem cholernie trudnym do rozszyfrowania. Był jak najbardziej
skomplikowana bomba… Próbujesz ją rozbroić, a przecięcie nieodpowiedniego
kabelka może spowodować wybuch. Nigdy nie byłam na tyle odważna, by wytrzymać
kontakt wzrokowy na dłużej niż kilka sekund, dlatego skupiłam się na Beau.
- Kochasz go?- wypalił raptownie.
- Kogo?
- Nie udawaj głupiej. Mnie nie
oszukasz.
- Nie muszę Cię oszukiwać. Jak
również nie jesteśmy przyjaciółmi, a nawet znajomymi, więc nie muszę Ci nic
mówić.- mruknęłam.
- Masz rację.
Po raz kolejny zapadła między
nami niezręczna cisza, która dla kogoś takiego jak ja była najgorszym
zjawiskiem świata. Myślałam o zbliżających się urodzinach Sam… Rozplanowywałam
wszelkie sposoby na ominięcie tej beznadziejnej imprezy. Wiedziałam, że mama
wciśnie mi jakąś sukieneczkę czy spódniczkę i będzie kazała udawać damę. Grr.
Nasz dom wypełni się po brzegi pijanymi i napalonymi nastolatkami, a ja będę
musiała kryć się po kątach. Zapowiada się świetnie!
- Więc… Jakie są przyczyny?-
zapytałam.
- Nie jesteśmy przyjaciółmi, a
nawet znajomymi, dlatego nie muszę Ci tego mówić.- powtórzył moje wcześniejsze
zdanie.
- No weźźź…
- Zapytaj swojego CHŁOPAKA.
- Och. Okey.
Podniosłam się z niewygodnego
krzesła, po czym ruszyłam w stronę Beau, stojącego przy automacie z napojami.
Jego kciuk pokonywał drogę po całej jego dolnej wardze, tworząc niewielkie
łuki. O Boże. Marzyłam o gorącej herbacie z babcinym sokiem malinowym. Objęłam
Szatyna od tyłu w pasie, przez co przeuroczo zachichotał. Był tak ciepły i
niesamowicie pachniał, iż nie miałam ochoty go kiedykolwiek puszczać.
- Właśnie miałem zapytać się, co
chciałabyś…
- Ciebie.- powiedziałam,
przerywając mu.
- Uuu. To ostro.- obdarował mnie
lekkim pocałunkiem.
- Co się stało?
- A więc o to chodzi…-
westchnął.- W sumie to sam nie za bardzo wiem. Chciałem coś wycisnąć z tej suki,
ale powiedziała że będzie rozmawiać tylko z prawnym opiekunem popierdolonego
dzieciaka. Mam dość… Są tylko dwie możliwości kary dla niego… Albo areszt i
prace społeczne albo kaucja.
- Kurwa.- żachnęłam, sprawiając
iż BoBo popatrzył na mnie dziwnie.- Co?!
- Wow. Moja mała dziewczynka
przeklina?
- To jakaś aluzja, co do mojego
wzrostu?
- Może tak… Może nie.- szybko
zaskoczył mnie, łącząc nasze wargi.
Wzięliśmy trzy papierowe
kubeczki, zawierające dwa rodzaje ciepłych napojów, po czym udaliśmy się w
stronę poczekalni. Mimo swoich marzeń o herbacie, wybrałam mleczną czekoladę,
no bo proszę Was… Herbata z automatu to zabójstwo dla osób takich, jak ja! To sama
woda! Zero smaku! Ugh. Jak się okazało, Luke został zabrany na przesłuchanie,
które trwało dłużej niż ktokolwiek by oczekiwał. Było mi zimno i chciałam
jedynie wsunąć się pod kołdrę. Moje drgawki nie uszły uwadze Beau, który otulił
mnie swoją bluzą oraz pozwolił wtulić się w swój tors.
- Nie powinienem był Cię tutaj
zabierać.- jego ciepły oddech pieścił moją szyję.
- Jest okeeey.- ziewnęłam.
Usłyszeliśmy zdecydowanie zbyt
głośny, jak dla mnie, strzęk klucza w zamku, a ogromne mosiężne drzwi ustąpiły.
Dwóch umięśnionych mężczyzn prowadziło „pod ramię” zakutego w kajdanki Luke’a. Jego codzienne ubrania zastąpił
pomarańczowy, rażący me oczy uniform. O cholera. Nie za dobrze. Łańcuchy
obijały się o siebie, zwracając uwagę wszystkich na aresztowanego trzy godziny
wcześniej Australijczyka. Pociągnęłam szczypiącym z zimna nosem, łapiąc się na
wgadywaniu w sylwetkę starszego bliźniaka. Nie rozumiałam, dlaczego smutek
objął kontrolę nad każdą cząstką mojej osoby, lecz faktycznie tak było. Widok
tego dupka zamykanego w więzieniu powodował u mnie ścisk w brzuchu. Nie
powinnam tego czuć. O nie.
- Dlaczego właściwie to mnie
zabrałeś, a nie Jai’a?
- Bo… Jai nie chciał jechać.- zawahał
się, dzięki czemu wiedziałam że kłamie.
- Aham.- zacisnęłam usta w wąską
linię.- Masz mi kurwa powiedzieć prawdę, dobra?!
- Jezu! Dobra, dobra!- wyrzucił
ręce w powietrze w geście obronnym.- Um…
- No?
- Luke wiedział, że po niego
przyjadą… Chwilę przed pojawieniem się policji w naszym domu, poprosił mnie…
- O co?
- Em… Zależało mu żebyś była
tutaj. Nie pytaj „dlaczego?”, bo ja sam chciałbym to wiedzieć.
____________________________________________________________________
Pozostaw po sobie komentarz oraz tweet z #BadBoyPL,
tym samym czyniąc mnie szczęśliwszą i spełnioną autorką :)
40 komentarzy = Rozdział 16
Kocham Was ♥
aaa cudownie no oprócz tego ze ona powinna byc z luke :(
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział tak jak każdy zresztą ^^ czekam na next ♥
OdpowiedzUsuń@I_love_1D59
świetny <3 @DREWSOSJ
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że Luke się w niej zakochał :D
OdpowiedzUsuńŚwietna niespodzianka! (Szczególnie, że jestem chora i straasznie mi się nudzi)
Czekam na kolejny rozdział :)
Jezu, biedny Luke :( to urocze, ze chcial, zeby ona tam byla, pisz szybko nastepny, bo jestem ciekawa co on takiego zrobil... mam nadzieje, ze jutro dodasz :)
OdpowiedzUsuń@monia0201
boze to mi miesza w glowie nie wiem juz kogo shippowac😭
OdpowiedzUsuń@festivejai
Cudowny! fhyuasdhgaj @awmybrooksxx
OdpowiedzUsuńZA DUŻO! !
OdpowiedzUsuńSTOP, STOP, TAJMING TAJMING. !!
KOGO JA MAM SHIPPOWAC ?!??
NO DO CHOLERY NO :((
JEST Z BEAU, A NA LUKE 'U JEJ ZALEŻY, NO JDJXIDJXDJDJDJJSDUSISNBV BRAK SŁÓW DO JESSY, NORMALNIE BRAK SŁÓW :/
@and_disappear ♡
jak mogłaś skończyć w takim momencie? moje serce tego nie wytrzyma! jeśli to się skończy, to musi być druga część i to koniecznie!/ @niall_wanted
OdpowiedzUsuńO matko :o
OdpowiedzUsuńBoskie
Boskie
i jeszcze raz
Boskie !!!
O jezu umarłam chce kolejny rozdział natychmiast!!!!!
OdpowiedzUsuń@hellomybeau
Jezu orzecudowny rozdzial dhdhddhfhjcuff smutno mi sie zrobilo jak czytalam ze Luke byl w kajzakluty :( ciekawi mnie bardzo co on takiego zrobil xd mambnadzieje ze next pojawi sie wkrotce ;)
OdpowiedzUsuń@rocksbrooks_
czemu Luke poszedł do więzienia?! :O
OdpowiedzUsuńnie chcę końca ale jednocześnie chcę żeby wszystko się wyjaśniło XD
świetny rozdział, jejku hjghfgfj aż było mi smutno jak się kończył xd
OdpowiedzUsuńczekam z niecierpliwością na nn :)
@kidrawhxo
Woo ❤️ jestem taka podekscytowana !
OdpowiedzUsuńJeju, ona powinna być z lukiem 💕 a rozdział wspaniały 😭😭 @maliaani
OdpowiedzUsuńpo prostu boskie *.*
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział
OdpowiedzUsuńHyhyhy bo Luke się w niej zabujał no! Ona i Beau są razem wspaniali, ale i tak shippuję ją z Luke'em hahaha.
OdpowiedzUsuńCzekam na next x.
@aussiessexy
Jheefjjjse genialny <3 Czekam na dalsze x
OdpowiedzUsuńJEZU KURWA JA PIERDOLE ILE EMOCJI ILE WRAŻEN KOCHAM TO BEJEWHSHSHBANABA CZEKAM NA KOLEJNY I POZDRAWIAM @ohmyneymar
OdpowiedzUsuńwow wow wow *_* chce kolejny
OdpowiedzUsuńto opowiadanie jest boskie
OdpowiedzUsuńświetny rodział
OdpowiedzUsuńCzekam na next
OdpowiedzUsuńChce już następny rozdział
OdpowiedzUsuńCudowny <3 czekamy na next ;D
OdpowiedzUsuńONA MA BYĆ Z LUKE'IEM ONI SĄ TACY AWW
OdpowiedzUsuńVJIURSDCBKPOTEWDV ZAJEBISTY
OdpowiedzUsuńkocham to opowiadanie piszesz cudownie
OdpowiedzUsuńjeeezuu boski rozdział nie moge się doczekac nasteepnego hosh\ofbldzoh fuihdzf *_*
OdpowiedzUsuńCHCĘ JUŻ NASTĘPNY
OdpowiedzUsuńto opwiadanie mnie tak mega wciągneło, uwielbiam jak piszesz
OdpowiedzUsuńczekam na nexta
OdpowiedzUsuńona MUSI być z Lukiem
OdpowiedzUsuńchcceee kolejny !!
OdpowiedzUsuńvdiebdkwled chcę kolejny !!
OdpowiedzUsuńJESS MA BYC KURWA Z LUKIEM. Amen. Kurwa.
OdpowiedzUsuń@ilyfiveidiots
Dawaj dalej, wspaniały rozdział 💕 ona nie może być z Beau, on do niej nie pasuje :(
OdpowiedzUsuńswietny! @my_justin1994
OdpowiedzUsuńKocham, kocham i chcę więcej ~!
OdpowiedzUsuńhskhsjsbsjusbd tylko tyle powiem nic wiec brak slow
OdpowiedzUsuńraffaello
boze przeczytalam wszystkie rozdzialy i chce wiecej wiecej wiecej!
OdpowiedzUsuńkocham Twoj styl pisania zlotko
wszystko jest dopiete na ostatni guzik
niesamowite
bardzo ciekawa jestem co z tego wszystkiego wyniknie
/@kasiawagowska
pisz szybciutko nastepny rozdzial i czym sie cieplo xx