Tweetuj z #BadBoyPL to pomaga :)
- Em… Zależało mu żebyś była
tutaj. Nie pytaj „dlaczego?”, bo ja sam chciałbym to wiedzieć.
Pokiwałam głową ze zrozumieniem,
skupiając swój wzrok na młodym chłopaku, który w asyście dwóch rosłych mężczyzn
został wprowadzony na komisariat. Nie krzyczał, ani nie szamotał się, po prostu
szedł wolnym krokiem ze zwróconą ku podłodze twarzą. Wyglądał na
maksymalnie osiemnaście lat. Jego jasne
włosy z grzywką uniesioną do góry śmiesznie podskakiwały przy każdym stawianym
przez niego kroku, a łańcuszki zawieszone na szyi obijały się o siebie,
rytmicznie wydając dźwięki o zmiennej głośności. Jego
zgarbiona postura nie pozwalała na dokładne określenie wzrostu, lecz
mogłam strzelać iż, podobnie jak ja, nie był zbyt wysoki. Chude nogi odział w jasne spodnie, tors krył się pod czarną
koszulką, natomiast stopy zostały wsunięte w granatowe vansy. Nie przypominał
mi typowego, młodocianego przestępcy, zdecydowanie był zbyt spokojny i
cichy. Jeden z policjantów nachylił się
do recepcjonistki, szepcząc jej jakieś informacje, podczas gdy drugi stał nad
siedzącym na krześle nastolatkiem. Zarówno ja sama, jak i obiekt mojego
zainteresowania zauważyliśmy, iż zbyt długo skupiałam na nim swoją uwagę. Uśmiechnął
się. Zażenowana i z zaczerwienionymi policzkami wróciłam wzrokiem do
Australijczyka smętnie opierającego się o ścianę.
Beau w bardzo szybkim tempie
stukał coś na wyświetlaczu swojego iPhone’a, a jego brwii były na tyle zmarszczone, iż niemal łączyły
się w jedną prostą linię. Brak snu zaczynał mi coraz bardziej doskwierać,
sprawiając że było mi zimniej i zimniej… Gdyby nie było tam ze mną cieplutkiego
BoBo, prawdopodobnie już po godzinie zamieniłabym się w sopel lodu. Zawsze
byłam typem człowieka, dla którego nawet 10 stopni Celsjusza było zbyt niską
temperaturą. W zimie ubierałam się na tak zwaną „cebulkę”, a już sekundy po
powrocie do domu wskakiwałam pod kołdrę. Również to różniło mnie od pozostałych
członków rodziny Wade. Sam oraz Rachel nie nosiły grubych kurtek, gdyż według
nich były one „passe”. Nawet podczas największej śnieżycy musiały mieć na sobie
szpilki oraz NATURALNE futra. Tak, naturalne. Nigdy nie byłabym w stanie ubrać
czegoś, co niegdyś było żyjącym i oddychającym zwierzęciem. Ew. Preferowałam
parki, trampki, adidasy i jeansy. Marzyłam o byciu dziewczęcą, jednak mój
wygląd uniemożliwiał mi to. Dla mnie synonimem kobiecości i uroku były
spódniczki oraz sukienki, a moja pewność siebie… A właściwie to jej brak, nie
pozwalał mi na noszenie ich na co dzień.
Głos z głębi pomieszczenia poprosił
do recepcji niejakiego Matthew Espinose. Ku mojemu zdziwieniu, chłopak
wprowadzony na posterunek chwilę wcześniej,
powstał bez ociągania ruszając w kierunku drewnianej lady. Nazwisko
brzmiało mi jakoś nie australijsko, a sam jego właściciel przypominał bardziej
Amerykanina. Możliwe. Wiem. Byłam ciekawska, ale czym do cholery miałam zająć
się o tak później godzinie, będąc w otoczeniu przestępców? Trzymałam się z
daleka od kłopotów. Unikałam ich, jak ognia. Nie lubiłam sprawiać problemów,
ponieważ sprawiały one iż moja mama miała coraz gorsze zdanie o mojej osobie.
Przecież nie byłam aż tak złą córką! Może i nie chodziłam na konkursy
piękności, ale uczyłam się w miarę dobrze, nie wagarowałam, nie piłam, nie
paliłam, a nawet pomagałam w zajmowaniu się domem. Czy to nadal za mało? Cóż,
chyba tak. Kochałam Rachel, ale zarazem
uważałam ją za swojego największego wroga. To ona sprawiała, że nie czułam się
dobrze w swoim ciele i zastanawiałam się milion razy przed zrobieniem
czegokolwiek. To ona krytykowała mnie
najzacieklej i również ona traktowała mnie, jak najgorsze możliwe dziecko. Jej
słowa dotykały najmniejszych receptorów
wewnątrz mojego ciała i stawały się
głębokimi bliznami na moim sercu.
Nie mogłam nic poradzić, ale łzy
wypełniły moje oczy i po chwili spłynęły po zaróżowionych policzkach.
Nienawidziłam płakać. Łzy były oznaką słabości. Nie chciałam taka być,
gdyż ludzie dzięki temu znów chcieliby
mnie jeszcze bardziej stłamsić. Na swojej drodze trafiałam zarówno na tych
życzliwych ludzi, którzy starali się mi pomóc, jak i na tych „złych”. Ci drudzy
zazwyczaj byli agresorami, posuwającymi się nawet do bicia mnie lub rzucania w
moim kierunku butelkami. Sprawili, iż zamknęłam się na wszystkich. Zamknęłam
się na przyjaźń. Zamknęłam się na miłość. Zamknęłam się na nadzieję na lepsze
jutro. I akurat gdy wszystko powoli zaczęło się układać, na najmniejszą
dzielnicę Melbourne powrócili Brooksi, już na wstępie niszcząc moją otoczkę i
zabierając mi resztki szczęścia, które udało mi się ukryć na dnie swojej duszy.
Luke swoją chorą grą wsysał ze mnie siły do życia, a negatywne podejście Jai’a dobijało
mnie pięć razy bardziej niż uwagi mojej matki. Ugh. Moje myśli przerwał znajomy
głos JJ’a, przybyłego na komisariat minutę wcześniej w towarzystwie załamanej
do granic możliwości Giny.
- Chodź.- warknął do mnie bez
przywitania. Okey. Przyzwyczaiłam się.
- Jaidon zabierze Cię do domu.
Nie powinnaś tutaj być i nie płacz już.- Beau pogłaskał delikatnie mój
policzek.- Zajmę się mamą.
- Dobrze. Do zobaczenia.- ucałowałam
chłopaka na pożegnanie, po czym pobiegłam za młodszym z bliźniaków, który już
wychodził na zewnątrz.
Jego samochód był w idealnym
stanie, zupełnie jakby został kupiony wczoraj. Jego tapicerka błyszczała się, a
na lusterkach nie było ani jednej smugi. Ach… Ci faceci i ich zabawki.
Delikatnie zapięłam pas bezpieczeństwa, podczas gdy Jai odpalił silnik. Auto
nie wydawało żadnego dźwięku prócz tego naturalnego dla pojazdów wyższej klasy.
Gładko opuściliśmy parking od którego dzieliło nas trzydzieści minut drogi do
mojego domu. Szatyn nie odezwał się do mnie ani słowem, również mnie
uniemożliwiając mówienie poprzez puszczenie głośnej muzyki. Nie dałam za
wygraną. Ściszyłam piosenkę, łapiąc w wyniku tego srogie i karcące spojrzenie
JJ’a. Jedno pytanie cisnęło mi się na usta od kilku dni, próbowałam zwalczyć w
sobie chęć wypowiedzenia go na głos, jednak nie było to tak łatwe. Po prostu
chciałam wiedzieć. Chciałam wiedzieć, mimo iż wiedza związana z nimi była
zazwyczaj niezbyt miła dla mnie.
- Dlaczego mnie nienawidzisz?-
zapytałam powoli, bojąc się jego reakcji.
Nie uzyskałam odpowiedzi.
Zauważyłam jedynie, iż jego place mocniej zacisnęły się wokół kierownicy, a
wargi utworzyły idealną prostą linię. Zdawało się, iż przestał oddychać, co
było dziwne, gdyż wyglądał na kogoś trudnego do zbicia z tropu. Jego zachowanie wobec mnie od początku było bardzo
podejrzane i trudne do rozszyfrowania. Był zmienny. Jak dla mnie zbyt zmienny.
Nie nadążałam. Nie lubił mnie, tyle wiedziałam…. Chciałam jednak wiedzieć, co
sprawiło że pałał do mnie tak niepojętą nienawiścią. Nienawiścią większą niż
moja wobec Luke’a, a to wyczyn!
- Nie nienawidzę Cię.- odezwał
się po upływie kilku minut.
- Więc dlaczego jesteś dla mnie…
taki?
- Po prostu wiedziałem, że w
końcu pojawi się ktoś, padło na Ciebie, kto namiesza poprzez samo pojawienie
się i sprawi że nasza rodzina zacznie powoli się rozpadać.
- Ja? W jaki sposób to robię?
- Przez samo bycie.- mruknął.-
Jesteś niewinną dziewczynką i nie wiesz jeszcze wiele, a jeśli nie otworzysz w
końcu tych swoich oczek, to będzie coraz gorzej. Luke nigdy wcześniej nie miał
większych problemów z prawem, a teraz? Jest w areszcie.
- To niby moja wina?- zapytałam zdezorientowana.
- Jess! No kurwa! Jak można być
tak nieświadomym?! Ocknij się!
- Ale…
- Nie powinnaś była zaczynać tego
z Beau…
- To byłeś ty…- szepnęłam,
przypominając sobie o tajemniczych smsach.
- Yup. Nie mogę Cię lubić, ale
możesz mieć pewność że nie nienawidzę Cię. Chcę tylko dobra dla Ciebie i mojej rodziny. Jesteś za młoda dla Beau. On
nie jest w stanie do zobowiązań…- przerwał na chwilę, ponieważ musiał zmienić
bieg.- Zależy mu na Tobie, ale…
- Ale co? Dokończ. Proszę.
- Tego musisz się sama dowiedzieć.
Idź spać. Dobranoc.
Dopiero wtedy dostrzegłam, iż
byliśmy już pod moim domem. Podziękowałam Jai’owi, po czym biegiem dotarłam do
drzwi frontowych. Lampy palące się w kuchni rzucały jasną poświatę na drewnianą
podłogę hollu, mówiąc mi iż ktoś zauważył moją nieobecność lub po prostu wstał
w środku nocy napić się wody.
- Sam?- przekroczyłam próg
wcześniej wspomnianego pomieszczenia.
- Co Cię łączy z Jai’em i
Luke’iem?- wypaliła złym tonem.
- O co ci chodzi? Dlaczego nie
jesteś w łóżku?
- Nie traktuj mnie jak pierdolone
dziecko! Nie jestem nim!
- Ciszej. Obudzisz rodziców.
- Nie jestem dzieckiem.-
powtórzyła nieco ciszej, jednak wciąż brzmiała stanowczo.- Widziałam te malinkę
na twojej szyi. Nigdy nikt nawet do Ciebie się słowem nie odezwał, a teraz co?
Nie myśl sobie, że jesteś kimś, bo raz w życiu rozmawiałaś z chłopakiem. Zawsze będziesz tą beznadziejną Jessy, która
jest nic nie warta.- syknęła.
- Suka.
- Uważaj sobie. Lepiej będzie dla
Ciebie, jeśli odpuścisz sobie Jai’a, a tym bardziej Luke’a. Oni tylko z Ciebie
żartują. Słyszałam ich rozmowę. Jesteś dla nich tylko głupim zakładem. Jai
postawił trzysta funtów, że Lukey’owi nie uda się Ciebie zaciągnąć do łóżka.
- Co ty…?- cofnęłam się,
zaczepiając o własne nogi.
- Trzymaj się od nich z daleka.
Dla własnego dobra.
_______________________________________________________
Ogłoszenie parafialne!
Bad Boy Returns To District jest opowiadaniem dwuczęściowym.
Informuję 75 osób! Brawa!
Niezłą bombę zrzuciła Sam na Jessy, prawda?
Następny rozdział będzie zawierał ogromny zwrot akcji,
Który powinien wam się cholernie spodobać. Nie mogę się
doczekać, kiedy to przeczytacie!
W komentarzach podajcie swoje
propozycje nazwy bromanców
Jessy z którymś z chłopców. Wybiorę najlepsze
i pozwolę Wam wybrać.
45 komentarzy = 17 rozdział
ggbbfgghgbgjiuyv jezu genialne jak zawsze chce kolejnyyyyyyyyy omfg pozdrawiam @ohmyneymar x
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział!
OdpowiedzUsuńNaprawdę ciężko mi powiedzieć który powinien być bromancem Jess..
Chyba Luke, nie wiem..
Czekam na następny! @awmybrooksxx
ty chcesz mnie zabic😭
OdpowiedzUsuń@festivejai
o kurwa
OdpowiedzUsuńserio?! o jprdl skdjfhsijdf <3
czekam na nn <3
OdpowiedzUsuńO MÓJ BOŻE MATTHEW!
OdpowiedzUsuńPROSZĘĘ, TA SUKA JĄ OKŁAMAŁA, BŁAGAM ;C
@aussiessexy
no nie wierzę, jestem zdziwiona i ciekawa co dalej i czy to co powiedziała Sam okaże się prawdą. /@niall_wanted
OdpowiedzUsuńUwielbiam to assjdjdjshgaja /@love_punk_larry
OdpowiedzUsuńKurwa. Czekam. Na. Następny.
OdpowiedzUsuńRozdZiał świetny jak zawsze.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa co będzie dalej o.O
Czekam na następny :3
Pozdrawiam i weny życzę xx
Ja pierdole jaki zajebisty hdndjddifjd uj ze za duzo tajemnic i malo rozumiem haha xD jestem ciekawa o co chodzilo Jaiowi jak jechali tym samochodem no i nadal nie wiem za co Luke jest w areszcie
OdpowiedzUsuńHhdbccjcjf Tak duzo pytan a tak malo odpowiedzi :/
Oczywiscie czekam na next xx
Wedlug mnie bromancem Jess powinien byc Beau bo on byl od poczatku dla niej mily i w ogole ale idk. Wybor nalezy do autorki ;)
@rocksbrooks_
kshgkjdksfgkdjsfgktrg CZEKAM NA RESZTE *-*
OdpowiedzUsuńboże, tak to kocham, że każdy rozdział czytam kilka razy, bo nie mogę się doczekać następnego ♥
OdpowiedzUsuńświetny <3 @DREWSOSJ
OdpowiedzUsuńBoski <3 @NiallMyHeros
OdpowiedzUsuńJak czytam to i komentuje. Rozdział na pewno warty przeczytania jak i polecenia ;)
OdpowiedzUsuńZajebisty rozdzjal!
OdpowiedzUsuńCiekawe czy Sam mowi prawde...
Jezu kocham to qjdndjndhxhue Sam to niezła suka, ale mam nadzieje, że żartował z tym zakładem! Luke powinien być z Jess ♡
OdpowiedzUsuńBlaagam daj rozdzial wczesniej niz w srode, prosze, prosze <3
OdpowiedzUsuńLuke albo Jai powinien byc z Jess bo ona do Beau nie pasuje ;/ @maliaani
OdpowiedzUsuńBoże zajebisty rozdział jsadlafagh.
OdpowiedzUsuńSam to straszna suka ew
Nazwy bromanców hmmm.. Jess i Beau to nie wiem Jeau? Bess? a z Lukiem Juke? hahaha jestem w tym beznadziejna.
Czekam na następny rozdział!
Rozdział świetny.
OdpowiedzUsuńNie wiem co powiedzieć bo mam tysiąc myśli.
Życzę weny i czekam na next. :)
Aww nie moge sie doczekac nastepnego rozdzialu rozwinie sie akcja z Mattem ?
OdpowiedzUsuńBoże, kocham to ff. Przeczytałam wszystkie rozdziały w jakieś 30-40 minut i nie moge sie doczekac kolejnych
OdpowiedzUsuńkocham to opowiadanie :) super rozdział
OdpowiedzUsuńsuper
OdpowiedzUsuńw takim razie czekam na zwrot akcji! W tym rozdziale bylo cudownie, co bedzie w nastepnym?! :D
OdpowiedzUsuńProponuje Juke, Jessdon, Jeau.
@Monia0201
Koch to opowiadanie <33 czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział ^^ przyznam końcówka mnie zaskoczyła mam nadzieje że ta wredna suka ją okłamała. Kocham to ff ♥ czekam na następny rozdział
OdpowiedzUsuń@I_love_1D59
omg what :O co się dzieje :O
OdpowiedzUsuńchcę już ten zwrot akcji tym bardziej że ma nam się spodobać :D
LESSY FOREVER
OdpowiedzUsuńNamieszać dziewczyno. Nie wiem jakim cudem wytrzymam do wtorku. Dzięki :)))))))))
@ilyfiveidiots
Chce next kgkfbd
OdpowiedzUsuńKocham kocham kochaaam
OdpowiedzUsuńAwhbdhdhxbsje...kocham. Nie moge sie doczekac kolejnego :)
OdpowiedzUsuńHdbdhds KOCHAAAM ! CZEKM NA NEXT
OdpowiedzUsuńKsnodbdidi kocham cie, czekam na next'a xoxo
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! Czekamy z niecierpliwością na next! <3
OdpowiedzUsuńNa serio świetny
OdpowiedzUsuńCudoooo!
OdpowiedzUsuńCzekam na ten niesamowity pewnie zwrot akcji *.*
OdpowiedzUsuńzajebisty tak bardzo @wmedlasy
OdpowiedzUsuńJeszcze 3 iufghaskdiuyashiguafshy
OdpowiedzUsuńczekam nn :)
OdpowiedzUsuńsupeer:))
OdpowiedzUsuńChce juz kolejny rozdzial, swietne ff xxx
OdpowiedzUsuńomg, jak sie ciesze ze znalazlam takie cudowne ff, kocham cie xx
OdpowiedzUsuń