sobota, 27 września 2014

Rozdział XVI


Tweetuj z #BadBoyPL to pomaga :)



- Em… Zależało mu żebyś była tutaj. Nie pytaj „dlaczego?”, bo ja sam chciałbym to wiedzieć.


Pokiwałam głową ze zrozumieniem, skupiając swój wzrok na młodym chłopaku, który w asyście dwóch rosłych mężczyzn został wprowadzony na komisariat. Nie krzyczał, ani nie szamotał się, po prostu szedł wolnym krokiem ze zwróconą ku podłodze twarzą. Wyglądał na maksymalnie  osiemnaście lat. Jego jasne włosy z grzywką uniesioną do góry śmiesznie podskakiwały przy każdym stawianym przez niego kroku, a łańcuszki zawieszone na szyi obijały się o siebie, rytmicznie wydając dźwięki o zmiennej głośności.  Jego  zgarbiona postura nie pozwalała na dokładne określenie wzrostu, lecz mogłam strzelać iż, podobnie jak ja, nie był zbyt wysoki. Chude nogi odział w  jasne spodnie, tors krył się pod czarną koszulką, natomiast stopy zostały wsunięte w granatowe vansy. Nie przypominał mi typowego, młodocianego przestępcy, zdecydowanie był zbyt spokojny i cichy.  Jeden z policjantów nachylił się do recepcjonistki, szepcząc jej jakieś informacje, podczas gdy drugi stał nad siedzącym na krześle nastolatkiem. Zarówno ja sama, jak i obiekt mojego zainteresowania zauważyliśmy, iż zbyt długo skupiałam na nim swoją uwagę. Uśmiechnął się. Zażenowana i z zaczerwienionymi policzkami wróciłam wzrokiem do Australijczyka smętnie opierającego się o ścianę.

Beau w bardzo szybkim tempie stukał coś na wyświetlaczu swojego iPhone’a, a jego brwii  były na tyle zmarszczone, iż niemal łączyły się w jedną prostą linię. Brak snu zaczynał mi coraz bardziej doskwierać, sprawiając że było mi zimniej i zimniej… Gdyby nie było tam ze mną cieplutkiego BoBo, prawdopodobnie już po godzinie zamieniłabym się w sopel lodu. Zawsze byłam typem człowieka, dla którego nawet 10 stopni Celsjusza było zbyt niską temperaturą. W zimie ubierałam się na tak zwaną „cebulkę”, a już sekundy po powrocie do domu wskakiwałam pod kołdrę. Również to różniło mnie od pozostałych członków rodziny Wade. Sam oraz Rachel nie nosiły grubych kurtek, gdyż według nich były one „passe”. Nawet podczas największej śnieżycy musiały mieć na sobie szpilki oraz NATURALNE futra. Tak, naturalne. Nigdy nie byłabym w stanie ubrać czegoś, co niegdyś było żyjącym i oddychającym zwierzęciem. Ew. Preferowałam parki, trampki, adidasy i jeansy. Marzyłam o byciu dziewczęcą, jednak mój wygląd uniemożliwiał mi to. Dla mnie synonimem kobiecości i uroku były spódniczki oraz sukienki, a moja pewność siebie… A właściwie to jej brak, nie pozwalał mi na noszenie ich na co dzień.

Głos z głębi pomieszczenia poprosił do recepcji niejakiego Matthew Espinose. Ku mojemu zdziwieniu, chłopak wprowadzony na posterunek chwilę wcześniej,  powstał bez ociągania ruszając w kierunku drewnianej lady. Nazwisko brzmiało mi jakoś nie australijsko, a sam jego właściciel przypominał bardziej Amerykanina. Możliwe. Wiem. Byłam ciekawska, ale czym do cholery miałam zająć się o tak później godzinie, będąc w otoczeniu przestępców? Trzymałam się z daleka od kłopotów. Unikałam ich, jak ognia. Nie lubiłam sprawiać problemów, ponieważ sprawiały one iż moja mama miała coraz gorsze zdanie o mojej osobie. Przecież nie byłam aż tak złą córką! Może i nie chodziłam na konkursy piękności, ale uczyłam się w miarę dobrze, nie wagarowałam, nie piłam, nie paliłam, a nawet pomagałam w zajmowaniu się domem. Czy to nadal za mało? Cóż, chyba tak.  Kochałam Rachel, ale zarazem uważałam ją za swojego największego wroga. To ona sprawiała, że nie czułam się dobrze w swoim ciele i zastanawiałam się milion razy przed zrobieniem czegokolwiek.  To ona krytykowała mnie najzacieklej i również ona traktowała mnie, jak najgorsze możliwe dziecko. Jej słowa dotykały  najmniejszych receptorów wewnątrz mojego  ciała i stawały się głębokimi bliznami na moim sercu.

Nie mogłam nic poradzić, ale łzy wypełniły moje oczy i po chwili spłynęły po zaróżowionych policzkach. Nienawidziłam płakać. Łzy były oznaką słabości. Nie chciałam taka być, gdyż  ludzie dzięki temu znów chcieliby mnie jeszcze bardziej stłamsić. Na swojej drodze trafiałam zarówno na tych życzliwych ludzi, którzy starali się mi pomóc, jak i na tych „złych”. Ci drudzy zazwyczaj byli agresorami, posuwającymi się nawet do bicia mnie lub rzucania w moim kierunku butelkami. Sprawili, iż zamknęłam się na wszystkich. Zamknęłam się na przyjaźń. Zamknęłam się na miłość. Zamknęłam się na nadzieję na lepsze jutro. I akurat gdy wszystko powoli zaczęło się układać, na najmniejszą dzielnicę Melbourne powrócili Brooksi, już na wstępie niszcząc moją otoczkę i zabierając mi resztki szczęścia, które udało mi się ukryć na dnie swojej duszy. Luke swoją chorą grą wsysał ze mnie siły do życia, a negatywne podejście Jai’a dobijało mnie pięć razy bardziej niż uwagi mojej matki. Ugh. Moje myśli przerwał znajomy głos JJ’a, przybyłego na komisariat minutę wcześniej w towarzystwie załamanej do granic możliwości Giny.



- Chodź.- warknął do mnie bez przywitania. Okey. Przyzwyczaiłam się.
- Jaidon zabierze Cię do domu. Nie powinnaś tutaj być i nie płacz już.- Beau pogłaskał delikatnie mój policzek.- Zajmę się mamą.
- Dobrze. Do zobaczenia.- ucałowałam chłopaka na pożegnanie, po czym pobiegłam za młodszym z bliźniaków, który już wychodził na zewnątrz.



Jego samochód był w idealnym stanie, zupełnie jakby został kupiony wczoraj. Jego tapicerka błyszczała się, a na lusterkach nie było ani jednej smugi. Ach… Ci faceci i ich zabawki. Delikatnie zapięłam pas bezpieczeństwa, podczas gdy Jai odpalił silnik. Auto nie wydawało żadnego dźwięku prócz tego naturalnego dla pojazdów wyższej klasy. Gładko opuściliśmy parking od którego dzieliło nas trzydzieści minut drogi do mojego domu. Szatyn nie odezwał się do mnie ani słowem, również mnie uniemożliwiając mówienie poprzez puszczenie głośnej muzyki. Nie dałam za wygraną. Ściszyłam piosenkę, łapiąc w wyniku tego srogie i karcące spojrzenie JJ’a. Jedno pytanie cisnęło mi się na usta od kilku dni, próbowałam zwalczyć w sobie chęć wypowiedzenia go na głos, jednak nie było to tak łatwe. Po prostu chciałam wiedzieć. Chciałam wiedzieć, mimo iż wiedza związana z nimi była zazwyczaj niezbyt miła dla mnie.



- Dlaczego mnie nienawidzisz?- zapytałam powoli, bojąc się jego reakcji.



Nie uzyskałam odpowiedzi. Zauważyłam jedynie, iż jego place mocniej zacisnęły się wokół kierownicy, a wargi utworzyły idealną prostą linię. Zdawało się, iż przestał oddychać, co było dziwne, gdyż wyglądał na kogoś trudnego do zbicia z tropu.  Jego zachowanie wobec mnie od początku było bardzo podejrzane i trudne do rozszyfrowania. Był zmienny. Jak dla mnie zbyt zmienny. Nie nadążałam. Nie lubił mnie, tyle wiedziałam…. Chciałam jednak wiedzieć, co sprawiło że pałał do mnie tak niepojętą nienawiścią. Nienawiścią większą niż moja wobec Luke’a, a to wyczyn!



- Nie nienawidzę Cię.- odezwał się po upływie kilku minut.
- Więc dlaczego jesteś dla mnie… taki?
- Po prostu wiedziałem, że w końcu pojawi się ktoś, padło na Ciebie, kto namiesza poprzez samo pojawienie się i sprawi że nasza rodzina zacznie powoli się rozpadać.
- Ja? W jaki sposób  to robię?
- Przez samo bycie.- mruknął.- Jesteś niewinną dziewczynką i nie wiesz jeszcze wiele, a jeśli nie otworzysz w końcu tych swoich oczek, to będzie coraz gorzej. Luke nigdy wcześniej nie miał większych problemów z prawem, a teraz? Jest w areszcie.
- To  niby moja wina?- zapytałam zdezorientowana.
- Jess! No kurwa! Jak można być tak nieświadomym?! Ocknij się!
- Ale…
- Nie powinnaś była zaczynać tego z Beau…
- To byłeś ty…- szepnęłam, przypominając sobie o tajemniczych smsach.
- Yup. Nie mogę Cię lubić, ale możesz mieć pewność że nie nienawidzę Cię. Chcę tylko dobra dla Ciebie i  mojej rodziny. Jesteś za młoda dla Beau. On nie jest w stanie do zobowiązań…- przerwał na chwilę, ponieważ musiał zmienić bieg.- Zależy mu na Tobie, ale…
- Ale co? Dokończ. Proszę.
- Tego musisz się sama dowiedzieć. Idź spać. Dobranoc.



Dopiero wtedy dostrzegłam, iż byliśmy już pod moim domem. Podziękowałam Jai’owi, po czym biegiem dotarłam do drzwi frontowych. Lampy palące się w kuchni rzucały jasną poświatę na drewnianą podłogę hollu, mówiąc mi iż ktoś zauważył moją nieobecność lub po prostu wstał w środku nocy napić się wody.



- Sam?- przekroczyłam próg wcześniej wspomnianego pomieszczenia.
- Co Cię łączy z Jai’em i Luke’iem?- wypaliła złym tonem.
- O co ci chodzi? Dlaczego nie jesteś w łóżku?
- Nie traktuj mnie jak pierdolone dziecko! Nie jestem nim!
- Ciszej. Obudzisz rodziców.
- Nie jestem dzieckiem.- powtórzyła nieco ciszej, jednak wciąż brzmiała stanowczo.- Widziałam te malinkę na twojej szyi. Nigdy nikt nawet do Ciebie się słowem nie odezwał, a teraz co? Nie myśl sobie, że jesteś kimś, bo raz w życiu rozmawiałaś z chłopakiem.  Zawsze będziesz tą beznadziejną Jessy, która jest nic nie warta.- syknęła.
- Suka.
- Uważaj sobie. Lepiej będzie dla Ciebie, jeśli odpuścisz sobie Jai’a, a tym bardziej Luke’a. Oni tylko z Ciebie żartują. Słyszałam ich rozmowę. Jesteś dla nich tylko głupim zakładem. Jai postawił trzysta funtów, że Lukey’owi nie uda się Ciebie zaciągnąć do łóżka.
- Co ty…?- cofnęłam się, zaczepiając o własne nogi.
- Trzymaj się od nich z daleka. Dla własnego dobra.

_______________________________________________________

Ogłoszenie parafialne!

Bad Boy Returns To District jest opowiadaniem dwuczęściowym.
Informuję 75 osób! Brawa!
Niezłą bombę zrzuciła Sam na Jessy, prawda?
Następny rozdział będzie zawierał ogromny zwrot akcji,
Który powinien wam się cholernie spodobać. Nie mogę się
doczekać, kiedy to przeczytacie!

W komentarzach podajcie swoje propozycje nazwy bromanców
 Jessy z którymś z chłopców. Wybiorę najlepsze i pozwolę Wam wybrać.


45 komentarzy = 17 rozdział

46 komentarzy:

  1. ggbbfgghgbgjiuyv jezu genialne jak zawsze chce kolejnyyyyyyyyy omfg pozdrawiam @ohmyneymar x

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny rozdział!
    Naprawdę ciężko mi powiedzieć który powinien być bromancem Jess..
    Chyba Luke, nie wiem..
    Czekam na następny! @awmybrooksxx

    OdpowiedzUsuń
  3. ty chcesz mnie zabic😭
    @festivejai

    OdpowiedzUsuń
  4. o kurwa
    serio?! o jprdl skdjfhsijdf <3

    OdpowiedzUsuń
  5. O MÓJ BOŻE MATTHEW!
    PROSZĘĘ, TA SUKA JĄ OKŁAMAŁA, BŁAGAM ;C
    @aussiessexy

    OdpowiedzUsuń
  6. no nie wierzę, jestem zdziwiona i ciekawa co dalej i czy to co powiedziała Sam okaże się prawdą. /@niall_wanted

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam to assjdjdjshgaja /@love_punk_larry

    OdpowiedzUsuń
  8. Kurwa. Czekam. Na. Następny.

    OdpowiedzUsuń
  9. RozdZiał świetny jak zawsze.
    Jestem ciekawa co będzie dalej o.O
    Czekam na następny :3
    Pozdrawiam i weny życzę xx

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja pierdole jaki zajebisty hdndjddifjd uj ze za duzo tajemnic i malo rozumiem haha xD jestem ciekawa o co chodzilo Jaiowi jak jechali tym samochodem no i nadal nie wiem za co Luke jest w areszcie
    Hhdbccjcjf Tak duzo pytan a tak malo odpowiedzi :/
    Oczywiscie czekam na next xx
    Wedlug mnie bromancem Jess powinien byc Beau bo on byl od poczatku dla niej mily i w ogole ale idk. Wybor nalezy do autorki ;)
    @rocksbrooks_

    OdpowiedzUsuń
  11. kshgkjdksfgkdjsfgktrg CZEKAM NA RESZTE *-*

    OdpowiedzUsuń
  12. boże, tak to kocham, że każdy rozdział czytam kilka razy, bo nie mogę się doczekać następnego ♥

    OdpowiedzUsuń
  13. Boski <3 @NiallMyHeros

    OdpowiedzUsuń
  14. Jak czytam to i komentuje. Rozdział na pewno warty przeczytania jak i polecenia ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Zajebisty rozdzjal!
    Ciekawe czy Sam mowi prawde...

    OdpowiedzUsuń
  16. Jezu kocham to qjdndjndhxhue Sam to niezła suka, ale mam nadzieje, że żartował z tym zakładem! Luke powinien być z Jess ♡

    OdpowiedzUsuń
  17. Blaagam daj rozdzial wczesniej niz w srode, prosze, prosze <3

    OdpowiedzUsuń
  18. Luke albo Jai powinien byc z Jess bo ona do Beau nie pasuje ;/ @maliaani

    OdpowiedzUsuń
  19. Boże zajebisty rozdział jsadlafagh.
    Sam to straszna suka ew
    Nazwy bromanców hmmm.. Jess i Beau to nie wiem Jeau? Bess? a z Lukiem Juke? hahaha jestem w tym beznadziejna.
    Czekam na następny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  20. Rozdział świetny.
    Nie wiem co powiedzieć bo mam tysiąc myśli.
    Życzę weny i czekam na next. :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Aww nie moge sie doczekac nastepnego rozdzialu rozwinie sie akcja z Mattem ?

    OdpowiedzUsuń
  22. Boże, kocham to ff. Przeczytałam wszystkie rozdziały w jakieś 30-40 minut i nie moge sie doczekac kolejnych

    OdpowiedzUsuń
  23. kocham to opowiadanie :) super rozdział

    OdpowiedzUsuń
  24. w takim razie czekam na zwrot akcji! W tym rozdziale bylo cudownie, co bedzie w nastepnym?! :D
    Proponuje Juke, Jessdon, Jeau.
    @Monia0201

    OdpowiedzUsuń
  25. Koch to opowiadanie <33 czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  26. Cudowny rozdział ^^ przyznam końcówka mnie zaskoczyła mam nadzieje że ta wredna suka ją okłamała. Kocham to ff ♥ czekam na następny rozdział
    @I_love_1D59

    OdpowiedzUsuń
  27. omg what :O co się dzieje :O
    chcę już ten zwrot akcji tym bardziej że ma nam się spodobać :D

    OdpowiedzUsuń
  28. LESSY FOREVER
    Namieszać dziewczyno. Nie wiem jakim cudem wytrzymam do wtorku. Dzięki :)))))))))
    @ilyfiveidiots

    OdpowiedzUsuń
  29. Chce next kgkfbd

    OdpowiedzUsuń
  30. Kocham kocham kochaaam

    OdpowiedzUsuń
  31. Awhbdhdhxbsje...kocham. Nie moge sie doczekac kolejnego :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Hdbdhds KOCHAAAM ! CZEKM NA NEXT

    OdpowiedzUsuń
  33. Ksnodbdidi kocham cie, czekam na next'a xoxo

    OdpowiedzUsuń
  34. Świetny rozdział! Czekamy z niecierpliwością na next! <3

    OdpowiedzUsuń
  35. Na serio świetny

    OdpowiedzUsuń
  36. Czekam na ten niesamowity pewnie zwrot akcji *.*

    OdpowiedzUsuń
  37. zajebisty tak bardzo @wmedlasy

    OdpowiedzUsuń
  38. Jeszcze 3 iufghaskdiuyashiguafshy

    OdpowiedzUsuń
  39. Chce juz kolejny rozdzial, swietne ff xxx

    OdpowiedzUsuń
  40. omg, jak sie ciesze ze znalazlam takie cudowne ff, kocham cie xx

    OdpowiedzUsuń