- Hej.- powiedziałam, chcąc jak najszybciej przerwać niezręczną ciszę, panującą w salonie.
- Cześć, Mała. Jestem Beau.- najstarszy z chłopców zaledwie dwoma krokami pokonał dzielącą nas odległość, po czym przytulił mnie, co było niebywale miłe.
- Ta. Ja lecę.- mruknął Brunet z kolczykiem w wardze.
- Luke.- powiedziała Gina, a w jej głosie pobrzmiewała nutka ostrzeżenia.
- Nie wiem o której wrócę.- ogłosił, a sekundy później do uszu obecnych w salonie osób, doszedł dźwięk zamykanych drzwi.
- Idę z nim.- ostatni z bliźniaków nie uraczył mnie nawet najmniejszym spojrzeniem.
Skonsternowana zaistniałą sytuacją, przeniosłam wzrok na moją matkę, która uśmiechała się z wyższością. Wyraz jej twarzy mówił "Jestem od Was wszystkich lepsza." i cóż mogłam poradzić, ale automatycznie wywróciłam oczami. Moja mama nie cieszyła się z niczego, była oschła zarówno w stosunku do mnie, jak i do ojca. Rachel prawdopodobnie zdążyła zapomnieć o czasach, kiedy to miałam pięć lat, a rodzina ledwo wiązała koniec z końcem. Żyliśmy od wypłaty do wypłaty i nie raz brakowało nam na zapłacenie rachunków. Zwrotem było założenie przez tatę prywatnego Biura Projektowego i Architektonicznego. Pożyczka, którą zaciągnął w celu spełnienia swojego marzenia już dawno została spłacona, więc moja kochana mamusia mogła pławić się w luksusach i żyć z dnia na dzień, wydając na prawo i lewo pieniądze taty.
Od zawsze nie zwracałam na siebie uwagi przedstawicieli płci przeciwnej, jednak zachowanie synów nowej sąsiadki w pewien sposób we mnie uderzyło. Czułam się gorzej, niż po usłyszeniu jednej ze słynnych już uwag mojej rodzicielki. Czułam, że nie jestem warta, by zawiesić na mnie oko. Po prostu czułam się cholernie źle w swoim ciele. Nie miałam ustalonego typu mężczyzny, który zapierałby mi dech w piersiach. Byłam w zupełności samodzielna i niezależna, ponieważ to było gwarancją szczęścia. Przynajmniej tak gdzieś czytałam... A może wymyśliłam to sobie? Nie wiem.
Od zawsze nie zwracałam na siebie uwagi przedstawicieli płci przeciwnej, jednak zachowanie synów nowej sąsiadki w pewien sposób we mnie uderzyło. Czułam się gorzej, niż po usłyszeniu jednej ze słynnych już uwag mojej rodzicielki. Czułam, że nie jestem warta, by zawiesić na mnie oko. Po prostu czułam się cholernie źle w swoim ciele. Nie miałam ustalonego typu mężczyzny, który zapierałby mi dech w piersiach. Byłam w zupełności samodzielna i niezależna, ponieważ to było gwarancją szczęścia. Przynajmniej tak gdzieś czytałam... A może wymyśliłam to sobie? Nie wiem.
- Tak?
- Zagrasz ze mną?- pomachał czarnym padem tuż przed moją twarzą.
- Ale... Nie potrafię.
- Nauczysz się!
Przygładzając materiał dolnej części ubioru, usiadłam na kanapie, która moim zdaniem znajdowała się zbyt blisko telewizora. Szczerze mówiąc, to nienawidziłam tej spódniczki, ale było to jedyne moje ubranie, które mama "akceptowała". Podczas, gdy szafa Samanthy pękała w szwach, ponieważ minimum raz w miesiącu zabierano ją do najlepszych galerii handlowych, aby mogła "uzupełnić garderobę o nowe trendy w modzie". Ja nie miałam zbyt wielu ubrań. Musiałam zadowalać się starymi koszulkami i prezentami od Babuni, która nie miała pieniędzy, lecz starała się mi pomóc.
- Gotowa?- Beau położył na moich kolanach kontroler.
- Aham.
Chłopak przez około pięć minut tłumaczył mi za pomocą jakich guzików, jakie ruchy mogłam wykonywać. Szarych przycisków było zdecydowanie za dużo, jak dla takiej łamagi jak ja. Gra video nie była trudną "dyscypliną", ale tak samo mawia się o badmintonie, w którym także nie jestem najlepsza. Starania Zielonookiego oczywiście były na nic, ponieważ miałam dwie lewe ręce do takich spraw. Ekran zrobił się czarny, a moment później musieliśmy wybrać, jak będzie wyglądał nasz zawodnik. Gra wydawała się niezwykle banalna, lecz w rzeczywistości było całkowicie inaczej. W każdej rundzie boxer prowadzony przez Beau rozkładał mojego na łopatki. Starałam się zadać, choć jeden cios, co oczywiście nie wyszło. Australijczyk skakał po całej kanapie i wymachiwał rękami, kiedy udało mu się wygrać ze mną do zera. Ależ niespodzianka.
- Dzieciaki. Chcecie coś do picia?- uśmiechnięta od ucha do ucha Gina, stanęła obok sofy, opierając dłonie na biodrach.
- Nie, Mamo. Idziemy na ogród.
Niechętnie szłam krok w krok za Beau, który rozsunął szklane drzwi, prowadzące na tył domu. Mniej więcej po środku zielonego trawnika ustawiono drewniany stolik z kilkoma krzesłami. Wszędzie rosły kolorowe kwiaty i drzewka owocowe, którymi podczas nieobecności Brooksów zajmowała się moja babcia.
- Palisz?- w moją stronę wystawiono paczkę papierosów.
- Nie. Dzięki.
- No dawaj. - namawiał.
- Nie.
- Dobra. Nie spinaj się.
- Nie spinam się.- warknęłam.
- Rozumiem, że nie chcesz tu być, ale mogłabyś stwarzać pozory.
- Ta.- skrzywiłam się, kiedy kłąb dymu uderzył wprost w moją twarz.
- Rozluźnij się.- począł masować moje ramiona, a fajka zwisała swobodnie spomiędzy jego warg.
- Ugh.
- Masz dzisiaj czas?- powrócił znów na krzesło.
- Właściwie to nie. Idę nad jezioro.
- Te tutaj niedaleko?
- Aham.
- Ja i moi bracia możemy dotrzymać Ci towarzystwa.- powiedział sugestywnym tonem, poruszając przy tym brwiami.
- Poradzę sobie sama.- zaśmiałam się gorzko.
- Nadal tu jesteś?- mruknął ktoś tuż za moimi plecami.
___________________________________________________________
Oto i dwójka! Mam nadzieję, że Wam się spodoba, bo ja
nie jestem zbytnio zadowolona. Dziękuję za wiele motywujących
komentarzy, które są mi bardzo potrzebne! Dzisiaj spełniło
się jedno z moich marzeń- Jai dał mi follow :') Wiem, że ta
informacja zmieniła wasze życie, ale jaram się xD *-*
Btw. Byłoby miło, gdyby każdy kto przeczytał
zostawił po sobie jeden malutki komentarz ;3
Jeśli znacie kogoś, kto czyta ff to byłabym
wdzięczna, jeśli polecilibyście moje haha xD
Btw. Byłoby miło, gdyby każdy kto przeczytał
zostawił po sobie jeden malutki komentarz ;3
Jeśli znacie kogoś, kto czyta ff to byłabym
wdzięczna, jeśli polecilibyście moje haha xD
Także... Enojy xD
omgomg super to
OdpowiedzUsuń@janoslutzx
super rozdzial, Beau jest slodki, a blizniacy sa dziwni
OdpowiedzUsuńmatka Jess to suka :/
czekam na kolejny x
+ wyłącz weryfikację obrazkową i dodaj opcje zeby anonimy mogly komentowac c:
świetny rozdział :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, czekam na kolejny! :)
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do Liebster Award. Informacje na blogu http://addicted-fanfic.blogspot.com w odpowiedniej zakładce.
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ,nic wiecej nie mam do powiedzenia . Czekam na wiecej :3
OdpowiedzUsuń@NiallMyHeros
Szybko pisz następny rozdział !!!
OdpowiedzUsuńCoś mi mówi, że Jess i bliźniaki się nie polubili... ciekawe, o co chodzi?
OdpowiedzUsuń@monia0201
omg świetny! Już polubiłam Beau, a bliźniaki troszkę mnie poirytowały, wygarnęłabym im, lel
OdpowiedzUsuń@aussiessexy
Świetny jak wszystkie inne twoje :*
OdpowiedzUsuńA tak wg to fajnie ze cb Jai followną :))
A co do blizniakow to lubie Beau'a a Luka i Jai'a nie sa zbyt hamscy :/
Buziaczki i czekam na nn *.*
@werkab0000
świetny! pisz szybko następny! życzę weny xx @awmybrooksxx
OdpowiedzUsuńcudownie piszesz! czekam na dalsza czesc :D
OdpowiedzUsuńświetny rozdział <3 + ... OMG tak bardzo zazdroszczę follow
OdpowiedzUsuńwspaniały rozdział x pozdrawiam
OdpowiedzUsuńsuper xx
OdpowiedzUsuń