Przeczytaj notkę przed rozdziałem:
Niektóre osoby mogły natknąć się na
pierwszą, niepoprawioną wersję 13 rozdziału, dlatego proponuję byście
przeczytali ponownie całą trzynastkę lub tylko jej końcówkę. Musiałam ją dodać,
gdyż zniknęła przy dodawaniu. Jeśli chcesz tweetuj w trakcie czytania z
hasztagiem #BadBoyPL i życzę miłego czytania!
***
-
Beau!
Imię
Australijczyka uleciało z moich ust dzięki wielkiemu wysiłkowi, który włożyłam
w tę czynność. Musiałam oprzeć plecy o pomalowany na biało beton, znajdujący się tuż za mną,
ponieważ moje nogi odmawiały mi jakiejkolwiek posłuszności. Drżałam. Każda
część mojego ciała drżała! Nie potrafiłam wziąć nawet jednego pełnego oddechu,
dlatego jedynie niewielkie ilości powietrza zasilały potrzeby mojego
osłabionego organizmu. Niewielkie
zdjęcie rodzinne Brooksów zdobiło ścianę naprzeciwko mnie. Nie rozumiałam,
dlaczego wspomnienie zdradzającego ojca synów G wisiało w tak widocznym
miejscu. Nonsens. Wszyscy szczęśliwi- Gina wraz z byłym mężem, który wtulał ją
czułym gestem w swój bok, a także Beau oplatający ramionami bliźniaków. Luke
wyglądał zupełnie inaczej. Krótkie, kręcone loczki dodawały jego twarzy uroku.
Brakowało mu kilku zębów. Rozczulona uśmiechnęłam się, po czym odetchnęłam,
wypełniając płuca po brzegi tlenem oraz przetarłam powieki rękami. „Trema”,
którą odczuwałam była cholernie denerwująca i odbierała mi wszelkie siły. Nie
minęło wiele czasu, gdy usłyszałam głośne kroki na drewnianych schodach,
prowadzących na pierwsze piętro. Nie był to jednak BoBo . Była to osoba, której
najmniej potrzebowałam w tamtym momencie. Chłopak, który sprawiał iż za każdym
razem, gdy widziałam jego twarz miałam ochotę rzucić wszystko w cholerę i po
prostu zrobić z nim coś niedozwolonego. Tak. Ja, Jessica Amelia Wade- osiemnastoletnia
dziewica, która pozostanie pieprzoną singielką aż do śmierci. Gruba i głupia
Jessy. Jessy, nigdy nie mająca racji i własnego zdania. Dziewczyna, która
mogłaby zniknąć i nikt nawet by nie zauważył.
Moje
myśli spowodowały u mnie narastający ból brzucha oraz wielmożną chęć zwrócenia
w stronę wyjściowych drzwi i ucieczki, gdzie pieprz rośnie, a jednorożce są
zwierzętami domowymi, jednak było już za późno. Tuż za plecami skanującego moją
sylwetkę Luke’a, ujrzałam Beau,
wyglądającego jakby dopiero co wyszedł z łóżka po kilkunastu godzinach snu.
Jego włosy układały się w chaotycznym nieładzie, a zielone tęczówki uzyskały
tak głęboki kolor, iż mogłam dostrzec tę różnicę nawet z odległości kilku
metrów. Swój zgrabny tyłek odział w szorty z motywem flagii Australii i to był
ten moment, gdy spostrzegłam jak często je nosił, mimo iż z tego co pamiętałam,
to należały do Jai’a bądź Lukey’a. Uśmiechnęłam się delikatnie, trzepocząc
rzęsami. Czułam, jak cały stres ulatuje z mojego ciała, przez co pozwoliłam
moim wciąż trzęsącym się rękom opaść luźno wzdłuż tułowia. Starszy z bliźniaków
zdawał się nie zauważać obecności swojego brata i odwzajemnił mój gest, unosząc
kąciki swoich pełnych ust. Był to pierwszy raz, kiedy widziałam prawdziwy, nie
przesiąknięty sarkazmem i złością
uśmiech rozjaśniający jego lekko opaloną twarz i… Był przeuroczy. Kurwa.
Cofnęłam się nagle, starając się zachować zimną krew i zrobić to, po co
faktycznie wróciłam do paszczy lwa.
Do
moich uszu doszedł dźwięk tłuczonego szła oraz potok przekleństw wylewających
się z ust Jai’a, który już chwilę później wkroczył do przedpokoju. Cholera.
Jeszcze tylko Giny tam brakowało! Najmłodszy wyraźnie chciał coś powiedzieć,
jednak szybko zrezygnował, obserwując całą sytuację dziejącą się przed jego
oczami. „Nieeezręcznie” zaśpiewał głos w mojej głowie, z którym całkowicie się
zgadzałam. Po raz kolejny żałowałam swojej decyzji. Chciałam wracać do domu.
Swojego domu, w którym byłam traktowana, jak gówno, lecz czułam się
bezpiecznie. Tam nie ograniczały mnie
pewne wzorce idealnej dziewczyny, w które nie wpisywałam się w ani jednym
szczególe swojej osobowości.
Odchrząknęłam,
napominając pod nosem iż przyszłam do Beau, przez co Luke spoważniał, znów
stając się zimnym dupkiem. Luke Brooks- Pan Nic Nie Czuję, który jeszcze nim
się do niego odezwiesz powie „ Lepiej do mnie nie mów, bo Cię zabiję.”.
Widziałam, jak wszystkie jego mięsnie momentalnie napinają się. Zmrużył oczy,
po czym zrobił krok w bok. W mojej głowie pojawiła się chęć przeproszenia go.
Za co? Sama nie wiedziałam. Po prostu poczułam się przez to wszystko, jak
ostatnia suka. Beau Peter. Skup się na nim, Idiotko.
Szybko podeszłam do Szatyna, bojąc się że
zrezygnuję, będąc tak blisko swojego celu. Blisko. Zbyt blisko. Okey. Panika znów
rozlała się wewnątrz mnie, ale nie zyskała kontroli. Nie tym razem. Chciałam to
zrobić. Najwyraźniej Brooks nie spodziewał się, iż znajdę się zaledwie dziesięć
centymetrów od niego. Stanęłam na
palcach, kładąc dłonie na ramionach chłopaka, a następnie złączyłam swoje usta
z wargami Australijczyka. Gdy nie uzyskałam żadnej reakcji z jego strony,
poczułam iż moje policzki palą ze wstydu. Zastygł w bezruchu. Jak wielką
debilką byłam? Och… Ogromną! Odsunęłam
się, lecz wtedy Beau otrząsnął się i mocno przyciągnął mnie do siebie. Jego
palce u dołu moich pleców wsunęły się pod materiał mojej bluzki, pieszcząc moją
rozgrzaną skórę, a pocałunek przybrał na sile. Cholera. Podobało mi się.
- Wciąż tu jesteśmy.- mruknął Luke z sarkazmem, po czym
równie kąśliwym tonem dokończył swoje zdanie.- Wychodzę, bo zaraz zwymiotuję.
- Jess?- sapnął Beau, zwracając na siebie moją uwagę,
ponieważ patrzyłam w ciemne czeluście, w których zniknął bliźniak.
- Tak?
- Dlaczego to zrobiłaś?- szepnął.
- C-Chciałam tego od dłuższego czasu...- nie potrafiłam
spojrzeć mu w oczy.- Chciałam Ciebie.
- Jessy…- niespodziewanie zachichotał.
- Co?
- Chodź tu.- rozłożył ramiona, zachęcając mnie do wtulenia
się w jego umięśniony tors, co oczywiście uczyniłam bez chwili zawahania.
- Jesteście pieprzonymi dupkami i egoistami.- warknął Jai,
przypominając nam o swojej obecności.
- O co Ci chodzi?- zapytałam.
- Spierdalaj. Dla mnie już nie istniejesz.- prychnął,
opuszczając pomieszczenie.
- Jai!- krzyk Bo rozniósł się echem po całym budynku, lecz
odpowiedziała mu jedynie cisza.
Jeśli ci dwaj chcieli sprawić, bym miała bez powodu wyrzuty
sumienia to zdecydowanie im się to udało.
Dzięki nim palące łzy wypełniły moje oczodoły… Żeby to pierwszy raz… Nie
zrobiłam przecież nic złego. Czy
okazywanie swoich uczuć było zbrodnią? Naprawdę? Może i momentami myślałam, że…
Nie. To głupie, duh. Czasami sądziłam, że to… To Luke jest dla mnie ważniejszy,
niż powinien. W końcu przeciwieństwa się przyciągają, co nie? Jednak były to
momenty mojej nietrzeźwości umysłowej. Momenty, gdy wyłączałam myślenie.
Stawałam się tępa, jak nikt inny. Gdzieś na tym świecie na pewno jest dziewczyna/kobieta,
która da Luke’owi szczęście… Da mu to czego on potrzebuje i oczekuje… To nie
jestem ja. Nigdy nią nie byłam i nie będę. Nie miałam nic do zaoferowania… A
Beau? Beau był bezproblemowy. Kochałam w nim poczucie humoru, pozytywne
podejście do trudnych sytuacji, bycie miłym dla innych… Wszystko, co składało
się na Beau Peter’a Brooks’a było dla mnie idealne. Ja natomiast nie byłam
dobra. Byłam zbiorem samych wad. Cóż… Przyzwyczaiłam się.
- Ja już chyba pójdę… Muszę odpocząć.- uśmiechnęłam się
słabo do Bo.
- Ale porozmawiamy jutro, tak?
- Oczywiście… Mamy dużo do obgadania.- zaśmiałam się.
- Oj tak. Do jutra, Malutka.- cmoknął mnie delikatnie, po
czym mógł już jedynie obserwować moje plecy, gdy opuszczałam jego dom.
Cieszyłam się, że nie postanowił odprowadzić mnie czy
cokolwiek, gdyż jeszcze nim przymknęłam drewnianą powłokę słone kropelki,
poczęły spływać po moich policzkach. Czułam się bezsilna. Czułam się
pochłonięta przez swoje niezrozumiałe uczucia. Przystanęłam na werandzie, chcąc
choć w minimalnym stopniu zrozumieć samą siebie, jednak dostrzegłam lewitujący
w ciemności żar papierosowy, przez co domyśliłam się, iż jeden z bliźniaków
siedział lub stał maksymalnie trzy metry ode mnie. Nie było mowy, by nie
domyślił się że ryczałam… No chyba, że był to Luke. Możliwe, że On nawet nie
wiedział co to znaczy „płakać”.
Krótka podróż była dla mnie idealnym ukojeniem… Idealnym,
ale zdecydowanie zbyt krótkim. Bez zdejmowania butów wbiegłam na górę,
ignorując wrzaski mamy, która ogólnie nienawidziła chodzenia w adidasach, a co
dopiero mojego łażenia w nich po wysprzątanej przez babcie willi. Przekręciłam
klucz w zamku, po czym rzuciłam się na miękki materac. Chciałam krzyczeć
głośniej niż kiedykolwiek. Kurwa. Dlaczego
oni pojawili się w moim i tak już dość popieprzonym życiu?!
Wcześniej miałam książki, filmy i siebie samą, to mi
wystarczało. Byłam mniej więcej szczęśliwa i potrafiłam ukryć moją niską
samoocenę… Od chwili wprowadzenia się Brooksów na koniec ulicy byłam
przytłoczona. Przytłoczona tymi wszystkimi wydarzeniami, które nigdy wcześniej
nie miały miejsca w moim życiu codziennym. Nie byłam modelką z reklamy
Intimissimi (wielka szkoda), ani też najpopularniejszą licealistką w Melborune.
Nie miałam ogromnych osiągnięć w sportach i nauce… W sumie to nie miałam
żadnych osiągnięć… Może to dlatego moja rodzina mnie nie chciała? Długo
zastanawiałam się nad swoim własnym postępowaniem… Przecież powinnam skakać ze
szczęścia! Chłopak, którego kochałam (?) również coś do mnie czuł! Czyż to nie
super okazja?! Najwyraźniej dla mnie nie była. Byłam przygaszona i smutna.
Wtedy był ten pierwszy raz… Pierwszy raz, gdy sięgnęłam po żyletkę.
Zachowywałam się, jak pozbawiona trzeźwego rozumowania wariatka, ale to mi
kompletnie wisiało. Czytałam, iż innym dawało to ulgę… Dlaczego mnie miałoby
nie? Obserwowałam, jak zimne ostrze rozcinało skórę mojego nadgarstka, a już
mniej niż sekundę później ledwo widoczne rowki wypełniały się bordową cieczą
zwaną krwią. Bolało. Bolało zarówno fizycznie, jak i psychicznie. To nie byłam
ja. Prawdziwa Jess nigdy nie zdecydowałaby się na samookaleczanie… Nie przez
chłopaka… A właściwie to trzech. Trzech, którzy w zaledwie dwa tygodnie
zmienili wszystko. Mnie, moich „znajomych”, skład elity szkolnej,
bezpieczeństwo na tej dzielnicy… Gr. Nagle mój telefon zawibrował przez co
spadł z brzegu wanny, na której siedziałam.
Nieznany: „To nie będzie dla Ciebie dobre.”
Dobre?
Dla mnie? Ale jakie „to”? Westchnęłam, po czym przycisnęłam boczny przycisk
blokowania, łudząc się iż była to tylko głupia pomyłka… Lecz kolejna wiadomość
nie pozwalała mi na posiadanie nadziei.
Nieznany: „ Zastanów się, Jessica.”
Jessica!
A więc jednak… Nie wiedziałam do czego
mogła odnosić się treść smsa, ale przestraszyłam się. Ostatnio było kilka osób
i spraw, które mogły mi zaszkodzić… Nash, Luke, Beau, Rachel, Samantha, Elle,
Jai, Camille każdy z wymienionych mógł do mnie napisać. Każdy miał na mnie lub
do mnie coś, co nie było pozytywne. Och nie.
Było także wiele anonimowych uczniów liceum, którzy mogli chcieć mi
dopiec. W końcu nie byłam lubiana… Odpisałam:
„Czego chcesz?”
Nieznany: „Ja? Tylko twojego dobra.”
_____________________________________________________________
Skomentuj i tweetnij coś z #BadBoyPL,
jeśli szanujesz mój czas, który poświęciłam
na napisanie tego rozdziału : )
35 komentarzy = Rozdział 15
(który Was zdziwi… Musiałam xD)
Kocham Cię ♥
Jestem pierwsza :D
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny, czekam na następny :3
Pozdrawiam i weny życzę xx
Cudowny rozdział! @awmybrooksxx
OdpowiedzUsuńPrzepiękny :) @NiallMyHeros
OdpowiedzUsuńJezu genialne, czekam na kolejny fgffhyfhgfd @ohmyneymar x
OdpowiedzUsuńRozdział Boski! <3
OdpowiedzUsuńZastanawiam się dlaczego Jai powiedział tak do Jess :o xD
Z niecierpliwością czekam na next'a! <3
Cudowny !!!!!!!!!!!!!! ♥♥♥ ☺
OdpowiedzUsuńCzekam na nexa !!!!!
świetne, czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńiwerhuiejhs omfg shjdfisjdfkh rozdział mega! <3
OdpowiedzUsuńnajlepszy ajsbdkdbskdn
OdpowiedzUsuńświetny rozdział hsdjghdsgdsds
OdpowiedzUsuńczekam na nn :)
@kidrawhxo
pisz dalej! zakochalam sie w tym ff omg
OdpowiedzUsuńO M G
OdpowiedzUsuńJeju ndjxbshxha cudowny @maliaani
OdpowiedzUsuńBOŻE WSZYSCY KOMENTUJEMY JA CHCĘ JUŻ WIEDZIEC CO BEDZIE DALEJ !!
OdpowiedzUsuńOMG OMG OMG *O*
CZEKAM NIECKERPLIWIE @and_disappear ♡♡♥♥
boozee chce następny !! kocham tego ff
OdpowiedzUsuńcudowny rozdział *_*
OdpowiedzUsuńpiszesz świetnie, coraz bardziej wciągam sie w tego ff
OdpowiedzUsuńNo nie "... który was zdziwi " nie dam rady :c
OdpowiedzUsuńJak zawsze wspaniały rozdział <33
Czekam na następny
@nob0dyfam0us
cudowny *.* nie mogę się do czekać następnego :)
OdpowiedzUsuńto jedno z najlepszych opowiadań jakie czytałam, rly! czekam na nowy *O*
OdpowiedzUsuńjejku cudo! czekam na nastepny ;)
OdpowiedzUsuńWspaniały ! Czekam na następny ;)
OdpowiedzUsuńczekam na kolejne momenty jess i luke <3
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńŚwietny czekam na nn !
OdpowiedzUsuńSUPER!!!
OdpowiedzUsuńchociaż trochę nie ogarniam Jess
OMG <3 boski @DREWSOSJ
OdpowiedzUsuńTa część z samookaleczeniem troche nie pasuje mi do Jess ale ogólnie rozdział jest świetny!
OdpowiedzUsuńUwielbiam twoje ff ☺
Cudowne!!!
OdpowiedzUsuńzajebisty blog! czekam z niecierpliwością na kolejną notkę ;)
OdpowiedzUsuńtak się wciągnęłam że w 2 godziny wszystkie rozdziały przeczytałam ^^
jestem ciekawa co z tego wyniknie i nie rozumiem jej do końca bo najpierw pocałowała Beau a potem się w pewnym sensie przez to pocięła xd
@rocksbrooks_
świetny, serio :)/ @niall_wanted
OdpowiedzUsuńrewelacja!
OdpowiedzUsuńkocham za tego fanfika :*
OdpowiedzUsuńNie moge sie doczekac kolejnego :* @ohhikylizzle
OdpowiedzUsuńno ja sie chyba zabije lmao
OdpowiedzUsuńshippuje troche beau i jess ale luke i jeszcze jai i o shit, mindfuck
@festivejai
Czekam na next
OdpowiedzUsuńOn jest zajebisty <3
OdpowiedzUsuńAle super ze się pocałowali chce już nexta!!!!!
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział! To chyba najlepsze ff jakie czytałam :) czekam na następny rozdział ^^
OdpowiedzUsuń@I_love_1D59
Juz sie nie moge doczekać nastepnego rozdziału !!!
OdpowiedzUsuńCO? JESSICA I BEAU? NIEEE, ONA MA BYĆ Z LUEK'EM ;C
OdpowiedzUsuńKOCHAM XX.
@aussiessexy
Ej bo juz jest ponad 40 mam nadzieje ze jeszcze dzisiaj ewentualnie jutro dodasz następnego :**
OdpowiedzUsuńfeels
OdpowiedzUsuńCzekamy, cudowne!
OdpowiedzUsuń@monia0201