Ku mojemu zdziwieniu, nagle dostrzegłam Beau przepychającego się łokciami pomiędzy licealistami. Nie wyglądał na zbytnio zadowolonego, a dzięki przekleństwom które wyrzucał z siebie zwracał uwagę wszystkich. Z jego ramienia luźno zwisała sportowa torba, a pasma włosów ujarzmił czarną czapką beanie. Nie wiedziałam po co pojawił się w szkole tak wcześnie, lecz także nie chciałam się tego dowiedzieć. Po prostu momentalnie odwróciłam się, by zwiać. Dlaczego uciekałam? Sama chciałabym to wiedzieć. Nie posiadałam żadnych konkretnych powodów, by akurat Beau był przeze mnie unikany, czy ignorowany... Możliwe, iż zdarzenia wcześniejszego wieczoru miały nade mną całkowitą kontrolę. Akurat znajdowałam się o krok od wejścia do damskiej toalety, gdy ktoś pociągnął mnie do tyłu, przez co wylądowałam w ramionach nikogo by innego, jak niejakiego Beau Peter'a Brooks'a. Tak, znałam jego drugie imię. Moja babcia nie mogła obyć się bez szczegółowych opowieści o rodzinie Giny.
- Hej.- mruknął Szatyn, śmiejąc się.- Co za miłe przywitanie....
- Um... Cześć. Puścisz mnie?- zapytałam, czując się całkowicie niezręcznie.
- Jasne, Mała.
Kiedy znów stanęłam o własnych siłach, przygładziłam materiał czarnej spódniczki oraz poprawiłam włosy. Fakt, iż większość osób patrzyła na nas z prawdziwym zainteresowaniem, denerwował mnie, jak nic innego... Chociaż nie. Nic, ani nikt nie będzie w stanie irytować mnie bardziej niż bliźniacy, którzy również nas obserwowali.
- Co tutaj robisz?- patrzyłam w każdym możliwym kierunku, byleby nie na chłopaka stojącego przede mną.
- Miałem Was odebrać.
- Cóż... Moją siostrę i swoich braci raczej masz z głowy.- ponieważ tylko ja jestem taką frajerką, dokończyłam już w myślach.
- No okey... A ty? Idziesz?
- Chyba wolę się przejść.
- Jesteś pewna?- spojrzał na moje buty, unosząc brwii.
- Yhym.
- Jess.- tym razem jego głos brzmiał naprawdę poważnie.- Nie możesz mnie zbywać do końca życia.
- Jestem do tego zdolna.
- Boże. Jesteś taka uparta. Daj spokój i po prostu chodź.
- A ty jesteś taki denerwujący...- westchnęłam.
- Wiem, Skarbie...- jego ręka spoczęła u dołu moich pleców. Okey?- Idziesz na imprezę u nas?
- Co?
- Och... Mówili, że zapraszają każdego.
Ała?
- W takim razie, to Ja Ciebie zapraszam!
- Nie przyjdę.- ucięłam od razu.
W drodze powrotnej usta Beau po prostu ani na sekundę się nie zamykały. Opowiadał, jakie miał plany na przyszłe wakacje, jak trudno mieszka się z dwójką młodszych braci i omawiał wszystkie szczegóły związanie z przyjęciem, odbywającym się w ich domu tamtego wieczoru. Byłam zdziwiona, ponieważ pierwszy września był pierwszym dniem tygodnia, czyli poniedziałkiem i nie rozumiałam, jak można było być tak nieodpowiedzialnym, by upijać się tak wcześnie. Dla mnie impreza była synonimem piątku i soboty, ale poniedziałku?! Bobo miał o tyle łatwiej, iż skończył swoją edukację już dość dawno i każdy możliwy dzień był dla niego odpowiedni na upicie się. Przez większość czasu praktycznie nie słuchałam Australijczyka, co jakiś wyłapując skrawki informacji z potoku słów, który wypowiadał. Negatywne nastawienie bliźniaków wpłynęło na moje kontakty z Beau... I to nie w pozytywnym sensie. Bałam się Jai'a i Luke'a.... Co prawda ich brat nie był taki sam, lecz to ta sama rodzina, prawda?
- Do zobaczenia?- w jego oczach widziałam iskierki nadziei.
- Do zobaczenia.
Mój dom wypełniony był co najmniej setką obcych mi osób, które wnosiły dziwne przedmioty do schowka, znajdującego się na końcu korytarza. Mama stała po środku salonu, wydając przeróżne nakazy oraz przydzielając każdemu odpowiednie zadania. Och, tak. Ta kobieta kochała mieć kontrolę nad wszystkim... Również nad każdym aspektem mojego życia. Samodzielność i swoboda były tym czego najbardziej zazdrościłam swojemu starszemu bratu. Harry, bo tak miał na imię, już miesiąc po ukończeniu osiemnastu lat zwiał, gdzie pieprz rośnie. On jako jedyny nie zgadzał się z zasadami obowiązującymi w naszej destrukcyjnej rodzinie i głośno je krytykował. Pewnego dnia po prostu spakował najważniejsze rzeczy, wsiadł do samolotu i zniknął. Jak się okazało z oszczędności udało mu się wynająć ze znajomymi kawalerkę w Londynie. Kochał śpiewać, ale tylko ja potrafiłam doceniać jego wielki talent, dzięki któremu rok później stał się wokalistą jednego ze sławniejszych zespołów na świecie. Miał pieniądze na bilety lotnicze, lecz już od trzech lat nie odezwał się ani słowem. Chciałam mieć tyle odwagi, co Hazz....
Kiedy dostrzegłam rolki różowych wstążek, tego samego koloru lampiony, światełka i inne przedmioty, już wiedziałam iż była to część organizacji urodzin Sam. "Przepych przede wszystkim!" oto motto Rachel i Samanthy. Ja byłam podobna do mojego taty... Nie lubiłam srebra, złota, Chanel, Prady. To nie to mnie kręciło.
W ramach przygotowań do domówki włożyłam czarne legginsy, sportowe buty oraz bluzę, by w jak największej wygodzie przebiec minimum dwa kilometry. Kochałam aktywność fizyczną, chociaż czasami miałam ochotę usiąść i zjeść w samotności całą tabliczkę ulubionej czekolady. Opuściłam podjazd, kierując się w stronę niewielkiego lasu, dzielącego Melbourne od większego miasta. Muzyka płynąca z niebieskich słuchawek, podłączonych do telefonu, sprawiała iż praktycznie nie męczyłam się. Tuż za znakiem, oznaczającym koniec miejscowości, nagle u mojego boku pojawił się Luke, sprawiając tym samym iż zaczepiłam się o własne nogi i upadłam. Szatyn śmiał się wniebogłosy, po czym w końcu wystawił w moją stronę rękę, której oczywiście nie złapałam, wstając o własnych siłach.
- Co tu robisz?!- warknęłam.
- Chyba to samo co ty.- rzucił beznamiętnym tonem.
- Twoja świta biegnie za Tobą?
- Należysz do niej?
- Nie.
- Ach, tak. Należysz DO MNIE.
_______________________________________________
Hej!
Rozdział nie jest mega długi, ale opisy są dość.... bogate.
Mam nadzieję, że przypadnie Wam do gustu, bo ta końcówka
jest dość....zaskakująca, prawda? Nie wiem, kiedy pojawi
się następny, bo mam problemy z internetem... :c
Liczę, że każdy kto przeczytał pozostawi po sobie
malutki komentarz :3 i tak btw. TUM TUM TUM.
Luke tutaj będzie dziwnym człowiekiem i tak jak ktoś napisał,
jest dwubiegunowy xD
#BadBoyPL
świetny rozdział! Luke jaki dziwny sie zrobił ;o
OdpowiedzUsuńpisz jak najszybciej następny rozdział xx @awmybrooksxx
askljdgsdfaklsjdhl.hsdkjahsdlkjglj *.*
OdpowiedzUsuńTaki ten rozdział cudowny!
Jebać to, że krótki ! :D
Dalej mi się wydaje, że on chce ją zgwałcić :o
Czekamm ! :D
@and_disappear
ja zawsze pierwsz ahahha jeju swietne / @fabulousbrooksy
OdpowiedzUsuńJezuniu co ty ze mna robisz kobietooo
OdpowiedzUsuńRozdzial jak zwykle swietny i czekam na nastepny :*
chcesz mnie zabic czy cos
OdpowiedzUsuń@janoslutzx
luke-jest-dziwny...wspaniały-rozdział
OdpowiedzUsuńO matko! Swietnu rozdzial. Ten koniec. O co chodiz. Nalezysz do mnie xhsjxbdjwj nie wierze. Czekam na nastepny,
OdpowiedzUsuń@mcvampxs
wow robi się coraz ciekawiej
OdpowiedzUsuńczekam na next
@swetspeed
Kurczę myśle ze Luke sie w niej zabujał , Boże cudowny . ;3
OdpowiedzUsuńCzekam na następny ;3 @NiallMyHeros
omg omg.. dzisiaj przeczytałam całego bloga i już nie mogę się doczekać następnego rozdziału *o* cudny <3 xx
OdpowiedzUsuńRozdzial jest cudowny ♥♡♡
OdpowiedzUsuńKocham :*
Whow whow slyszalaam ze nasza kochana autorka tego opowiadania obchodzi dzis uro...
A więc tak, życzę Ci super chlopaka, dobrych ocen w sgl, duzo kasy, przyjaciół,...
Oraz spotkania Janoskians ♡♡♡
No i zebys byla szczęśliwa do konca zycia ♡♥♥♡♥
@werkab0000 xx
Rozdział jest świetny omg *-*
OdpowiedzUsuńHahaha Luke na pewno jest dwubiegunowy.
Beau jest cudowny.
Masz urodziny? To wszystkiego najlepszego i spełniania marzeń.
Czekam na następny xx
Świetny :)
OdpowiedzUsuńCO? Btw, taka właśnie była moja reakcja na końcówce, krzyknęłam 'CO?' No bo... Nie czaję już Luke'a. To trochę dziwne.
OdpowiedzUsuńBeau>>>>>>>>>>
Kocham, czekam na nn
@aussiessexy
A ja na końcu takie WTF!!!
OdpowiedzUsuńCO MA ZNACZYĆ LUKE I JEGO ROZMÓWKA?
CZYŻBY SIĘ ZABUJAŁ?
CZEKAM NA NASTĘPNY ROZDZIAŁ Z NIECIERPLIWOŚCIĄ
O matko, Luke jest serio dziwny hahha
OdpowiedzUsuńRozdzial jest hihfdudfdufg <3
@SkaylerW
Hahha Luke >
OdpowiedzUsuńrozdział super, ale końcówka strasznie zaskakująca... ostatnią linijkę przeczytałam chyba 9869852659865 razy z miną typu "CO KURWA?!??!" xDD
OdpowiedzUsuńoby tak dalej!
@ilyfiveidiots